Social Speedway 2.0: Protasiewicz ofiarą przepisów. Zengota i Przedpełski niczym bramkarz Liverpoolu

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz

Sporo kontrowersji wywołało wykluczenie Piotra Protasiewicza w derbach. Lawina krytyki spadła też na Grzegorza Zengotę i Pawła Przedpełskiego. Żużlowcy są porównywani do Lorisa Kariusa, który w sobotnim finale Ligi Mistrzów popełnił koszmarne błędy.

W niedzielę kamery nSport+ nie dotarły do Wrocławia, gdzie Betard Sparta mierzyła się z MRGARDEN GKM Grudziądz. Zdarzyło się tak po raz pierwszy w tym sezonie. Może i dobrze, bo fani przed telewizorami zobaczyliby pogrom 61:29. Nie zmienia to faktu, że po zawodach ból głowy miała wrocławska księgowa.

Świetnie w tej sytuacji odnalazł się jednak kilkuletni chłopak, który postanowił poprowadzić doping na trybunach Nowego Olimpijskiego.

Po niedzielnym meczu kibice GKM-u większych zastrzeżeń nie mogli mieć jedynie do Artioma Łaguty. Po raz kolejny słabo w tym sezonie pojechał Krystian Pieszczek.

Ciekawą teorię na temat słabej zespołu z Grudziądza podsunął jeden z kibiców. Nam wydaje się jednak, że jedynym "supermanem" w GKM-ie jest Łaguta.

Gdy wrocławianie demolowali grudziądzan, równocześnie trwała walka o prym na Ziemi Lubuskiej. Derby rządzą się swoimi prawami, więc i popełnione błędy bolą mocniej. Szczególnie Sebastiana Niedźwiedzia. Jego samokrytyka na długo pozostanie w pamięci kibiców. Wypowiedzi zawodnika Falubazu Zielona Góra nie będziemy jednak cytować.

W Falubazie w niedzielę zawiódł Grzegorz Zengota. Niektórzy postawę żużlowca porównali do występu Lorisa Kariusa w finale Ligi Mistrzów.

Pojawiły się też dyskusje na temat sytuacji z trzynastego biegu, w którym wykluczony został Piotr Protasiewicz.

W Częstochowie kolejną porażkę w tym sezonie zanotował za to Get Well Toruń. Niektórzy obnażyli przy tym metody motywacyjne Jacka Frątczaka.

Bez wątpienia bohaterem forBET Włókniarza Częstochowa był w tym meczu Adrian Miedziński. Wychowanek toruńskiego Apatora pozostawił po sobie niesmak, gdy w studiu telewizyjnym postanowił "napić się soczku".

Jak się okazuje, kibicom żużlowym przypadły do gustu porównania do bramkarza Liverpoolu FC. Tak jak w Zielonej Górze dostrzegano podobieństwo między Zengotą a Kariusem, tak w Toruniu dzieje się w przypadku Pawła Przedpełskiego.

W Grodzie Kopernika znaleźli się też tacy, który potrafili docenić świetną jazdę Miedzińskiego, choć ten po raz pierwszy w karierze jechał przeciwko macierzystej drużynie. Taką postawę kibiców doceniamy szczególnie!

Nieco w cieniu pozostał mecz w Lesznie, gdzie zgodnie z oczekiwaniami Fogo Unia rozprawiła się z Grupa Azoty Unią Tarnów. Kibice zgromadzeni na Stadionie im. Alfreda Smoczyka zobaczyli w akcji starego, dobrego Nickego Pedersena. Duńczyk, choć jeszcze rok temu punktował dla Byków, był żegnany gwizdami po ostrej akcji z Januszem Kołodziejem.

W barwach Jaskółek niespodziewanie szansę dostał Wiktor Kułakow. Rosjanin pokazał się z na tyle dobrej strony, że Unia bardzo szybko może zapomnieć o Peterze Kildemandzie.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po częstochowsku

Źródło artykułu: