Chris Harris jeszcze w tym sezonie nie jechał dla Euro Finannce Polonii Piła. Jednak na ostatni mecz ze Speed Car Motorem Lublin został zaproszony i tu zaczęły się schody. Klub rozmawiał z Harrisem telefonicznie. Wysłał mu też na maila, messengera oraz sms-em informację, że jedzie z Motorem. Odpowiedzią było pismo angielskiej federacji. - Cofamy "start permission" dla Harrisa na Polskę - przekazała BSPA.
W PZM mówią nam jednak, że tak nie można. Harris, podpisując kontrakt, do czegoś się zobowiązał. Jedynie kontuzja mogła być dla niego przeszkodą w przyjeździe na mecz do Polski. Zresztą w dniu, w którym Polonia jechała swoje spotkanie, Harris jakby nigdy nic wystąpił w meczu drugiej ligi angielskiej. A przecież obowiązuje slot-system i każda z lig ma swoje dni na organizację spotkań. Niedziela była dla Polski i Harris, mając ważną umowę z Polonią, powinien był przyjechać na jej mecz.
- W marcu federacja dała mu start permission, czyli zgodę, na cały sezon. Teraz ta sama federacja cofa mu zgodę. Pewnie na jego prośbę, bo skąd mieliby wiedzieć, że Harris ma wystąpić w meczu ligi polskiej - mówi Tomasz Żentkowski, prezes Polonii Piła.
Polonia na pewno nałoży na Harrisa karę w wysokości 50 tysięcy za to, że nie przyjechał na spotkanie. To jednak nie koniec. PZM przesłał zapytanie do Biura Lig Międzynarodowych, co w tej sytuacji? Nie może być bowiem tak, że zawodnik do czegoś się zobowiązuje, a kiedy coś mu nie pasuje, zwyczajnie lekceważy swoje obowiązki wynikające z kontraktu. W związku nie brak głosów, że Harris powinien być zawieszony do końca sezonu.
ZOBACZ WIDEO Żużlowcy Betard Sparty Wrocław zdominują Speedway of Nations
drozdza beda liczyc 4 biegi w meczu a jedzie 1
zmarzlika 4 biegi a jedzie 6
takiego wypaczania wynikow rozgrywek NIGDY WIECEJ
BRAWO RUSIECKI ZA ZABICIE TEGO G... ZANIM ZARAZILO POLSKI ZUZEL NA NOWO