Cieślak z grochu z kapustą zrobił drużynę. Droga do play-offów prosta i wyasfaltowana (podsumowanie)

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu od lewej: Michał Finfa, Marek Cieślak, Fredrik Lindgren i Adrian Miedziński
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu od lewej: Michał Finfa, Marek Cieślak, Fredrik Lindgren i Adrian Miedziński

forBET Włókniarz Częstochowa ma za sobą bardzo udaną pierwszą część rundy zasadniczej. Zespół ten przegrał tylko dwa razy i były to, jak twierdzą w klubie, wkalkulowane porażki. Lwy są na autostradzie prowadzącej do upragnionej fazy play-off.

KOMENTARZ. Przed rozgrywkami Marek Cieślak mówił, że na razie zamiast drużyny ma groch z kapustą. Wskazywał, że do zespołu dołączyło aż 4 nowych zawodników i potrzebny będzie czas na zbudowanie teamu, atmosfery i wydobycie ze swoich podopiecznych najważniejszych cech potrzebnych drużynie. Czas przed sezonem został bardzo dobrze przepracowany. Włókniarz może nie miał najsilniejszych sparingparnterów, ale w naszym odczuciu regularne zwycięstwa dodały pewności siebie. Wyeliminowano ewentualny chaos i nerwowość, bo choć wszyscy wokół opowiadają, że wyniki sparingów nie mają znaczenia, to proszę sobie przypomnieć, jakie komentarze towarzyszyły rezultatom testów ekipy z Torunia, która sprawdzała się z mocniejszymi przeciwnikami i na ich tle nie wypadała najlepiej.

Cieślak postawił na inny model, poza tym dużo rozmawia i pracuje z zawodnikami. Efekt jest taki, że teraz, gdy Fredrik Lindgren nie wygrywa już biegów jak maszyna, jest wsparcie od pozostałych. Przecież kluczem do ostatniego zwycięstwa z Get Well była równa forma aż czterech zawodników.

HIT 1 RUNDY. Minimalna wygrana w Zielonej Górze nad Falubazem (46:44). Zapunktowali tam niemalże wszyscy z kosmicznym Lindgrenem na czele, a warto pamiętać, że poniżej oczekiwań wypadł Leon Madsen. Widowisko nie było najpiękniejsze, ale właśnie to zwycięstwo w kontekście walki o pierwszą czwórkę może mieć kluczowe znaczenie. Punkty przy W69 stracili torunianie, którzy, biorąc pod uwagę układ meczów, wydają się już jedynym zespołem, który może wygryźć biało-zielonych z play-offów.

KIT 1 RUNDY. Porażka w Gorzowie z Cash Broker Stalą (37:53), mimo że Włókniarz po 6 biegach prowadził sześcioma "oczkami". W pewnym momencie częstochowianie po prostu przestali jechać. Potem były pretensje o zalanie toru po 10 odsłonach, ale Włókniarz zaczął przegrywać już wcześniej. Przyczyną słabej postawy drużyny była fatalna dyspozycja tego dnia lidera, czyli Lindgrena. Wszyscy przecieraliśmy oczy ze zdumienia, gdy widzieliśmy tak kiepsko jadącego Szweda (w sumie 4 punkty).

CYTAT. "Na początek czeka nas dużo roboty, bo mamy czterech nowych zawodników. W tym momencie jest więc groch z kapustą. Dopiero trzeba to wszystko dobrze poukładać i zbudować zespół pod każdym względem, by to była drużyna, a nie zlepek indywidualności" - Marek Cieślak.

LICZBA 0. Ani razu w taśmę w naszej lidze nie wjechał Tobiasz Musielak, a gdy Włókniarz go kontraktował to szydzono przecież, że klub od razu powinien zrobić zapasy taśm startowych. Tymczasem Musielak nie tylko nie robi błędów na starcie, ale też jedzie całkiem nieźle (średnia blisko 1,5). To też pokazuje, że praca z trenerem Cieślakiem przynosi skutek.

MIEJSCE. forBET Włókniarz Częstochowa po 7. kolejkach PGE Ekstraligi zajmuje w tabeli 2. lokatę.

PROGNOZA NA RUNDĘ REWANŻOWĄ. W teorii Włókniarz powinien spokojnie zmierzać wyznaczoną drogą, która prowadzi do fazy play-off. Do celu przybliży ich bonus w Toruniu, a ewentualna wygrana na Motoarenie właściwie go do niego zaprowadzi. Częstochowianie w perspektywie mają mecze u siebie z Falubazem i MRGARDEN GKM-em, w których zgarnięcie kompletu punktów będzie obowiązkiem. W naszej ocenie po rundzie zasadniczej Lwy z Częstochowy zajmą 3. miejsce w tabeli i w półfinale zmierzą się z gorzowską Stalą.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po częstochowsku

Źródło artykułu: