W niedzielę Anders Thomsen był jednym z ojców zwycięstwa w meczu z Car Gwarant Startem Gniezno. - Podczas zawodów starałem się odnaleźć odpowiednie ustawienie i nawet zmieniłem motocykl na ostatni wyścig. Było bardzo ciepło i to też nie był plus, a ja miałem przy sobie tylko jednego mechanika, który robił świetną robotę - powiedział zawodnik Zdunek Wybrzeża Gdańsk.
- Było nam bardzo trudno, po pierwszych biegach pomyślałem sobie: "Kurcze, nie ma szans tego wyciągnąć", ale rozmawialiśmy ze sobą często w parku maszyn i w końcu wróciliśmy do gry. Mikkel Michelsen po upadku wyglądał strasznie, a to nasz najlepszy zawodnik. Na szczęście Oskar Fajfer, czy Michał Szczepaniak znaleźli prędkość. W pełnym składzie możemy wejść do play-offów - dodał.
W dwóch biegach z Duńczykiem w składzie doszło do upadków. W pierwszym to Thomsen upadł na tor. - Nie mogłem nic zrobić. Rywal wjechał we mnie z całym impetem i powalił mnie na tor, przez co ucierpiała trochę moja ręka. W piętnastym wyścigu Adrian Gała upadł, jak już go minąłem. Taki jest żużel, nie widzę tutaj swojej winy - stwierdził zawodnik klubu z Gdańska.
Anders Thomsen był pod wrażeniem jazdy młodszego kolegi, Karola Żupińskiego. Poleciłbym mu teraz podchodzenie do wszystkiego z chłodną głową i systematyczną pracę, tylko tak może coś osiągnąć. W biegu w którym wygrał, wyglądał na tym torze jak ja! Dziękuję mu za te punkty, które pomogły w zwycięstwie. Był zdenerwowany, ale pomagamy mu w parku maszyn. Wszystko trzeba jednak osiągać krok po kroku - przekazał.
Po kilku porażkach na własnym torze, Zdunek Wybrzeże musi zacząć urywać punkty na wyjazdach. Kolejna okazja w niedzielę, podczas spotkania z Lokomotivem Daugavpils. - Znam łotewski tor bardzo dobrze, ostatnio jechałem tam na dobrym poziomie. Inni chłopacy też znają ten tor, czuję że będzie dobrze. Walczymy o play-offy i liczymy na to, że się tam znajdziemy - podsumował Anders Thomsen.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po zielonogórsku