Osiem punktów i dwa bonusy to dorobek Janusza Kołodzieja z niedzielnego meczu z Get Well Toruń. Jego drużyna pewnie zwyciężyła, choć w drugiej części zawodów goście pokazali wolę walki i postraszyli Fogo Unię Leszno.
- Na szczęście nie wprowadziło to u nas zdenerwowania i walczyliśmy do końca. Może nie do końca zawsze to wychodziło, ale meczyk mógł się kibicom podobać. Trochę dramaturgii było, ale taki jest sport. Nie może być tak, że tylko jedna drużyna wygrywa - komentuje Kołodziej.
Po przegranym 43:47 meczu z Grupą Azoty Unia Tarnów niektórzy zastanawiali się, czy Fogo Unię dopadł jakiś kryzys. W starciu z torunianami lider PGE Ekstraligi potwierdził, że o żadnej zapaści nie może być mowy. - Nie mamy żadnej recepty na wygrywanie. Wszędzie mamy szansę na triumf, ale także możemy zaznać goryczy porażki. W dwumeczu z Unią Tarnów i tak mamy bonusa, więc nie ma co dramatyzować. Po prostu staramy się jak możemy, a innym też się należy coś od życia. W tamtym meczu ekipa z Tarnowa była od nas lepsza i zasłużenie wygrała - podkreśla Janusz Kołodziej.
1 lipca najlepsza obecnie drużyna w lidze jedzie do Częstochowy. Ten mecz z uwagą będą obserwować kibice Get Well, którzy wciąż liczą, że uda się wyprzedzić w tabeli forBET Włókniarza Częstochowa i awansować do fazy play-off.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Senegal. Kuriozalna bramka dla rywali. Ekspert wskazał głównego winnego