Łogaczow jest dla starszego z braci Łagutów niczym syn. Żużlowiec krakowskiego klubu często przebywa w Daugavpils, gdzie na co dzień mieszka jego opiekun. 23-letni Rosjanin po nieudanym sezonie w Lokomotivie powoli się odbudowuje, ale w dalszym ciągu czeka go wiele pracy. Jest jednak w tej chwili jedną z najjaśniejszych postaci w Arge Speedway Wandzie Kraków. - Grigorij Łaguta w dalszym ciągu mi pomaga. Przez to można zauważyć w boksie jakieś obicia z jego nazwiskiem. Jeżdżę w końcu na jego sprzęcie - powiedział Siergiej Łogaczow.
Zawodnik Wandy opowiedział nam również, co słychać u Grigorija Łaguty. Przypomnijmy, że doświadczony Rosjanin wpadł w ubiegłym roku podczas kontroli antydopingowej, a w jego organizmie znaleziono meldonium. Kara wygaśnie w marcu przyszłego roku. - Grigorij teraz dużo czasu spędza jeżdżąc na motocrossie. Jego syn startuje tam również w różnych zawodach, więc oczywiste jest to, że mu pomaga. Jeździ z nim na każdą imprezę. Sam też jednak pracuje nad tym, by po banicji być dalej w wysokiej formie. On będzie mocny. Jest głodny żużla, więc gdy wróci na tory, to będzie w stanie walczyć z najlepszymi - stwierdził Łogaczow.
23-latek opowiedział również o sytuacji finansowej krakowskiego klubu. Wychodzi na to, że dzieje się tam coraz lepiej. - Cieszę się, że mam okazję jeździć w każdym meczu. W Polsce niestety ciągle przegrywam, bo Wanda nie jest najmocniejszą ekipą. W Rosji na szczęście trochę wygranych jest na koncie. Jedziemy dalej i może będzie lepiej. Dostaję już pieniądze na czas w Wandzie. Był z tym mały problem. Rozmawiałem jednak z prezesem i sytuacja trochę się zmieniła - zakończył Łogaczow.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po częstochowsku
Gdybym był fanem teorii Czytaj całość
Bądźcie czujni :)