"Na pełnym gazie" to cykl felietonów Jana Krzystyniaka, byłego żużlowca i szkoleniowca, a obecnie cenionego żużlowego eksperta.
***
Patrzę na rozgrywki Nice 1. Ligi Żużlowej i z satysfakcją patrzę na to, co wyprawia Speed Car Motor Lublin. Jeśli nie stanie się kataklizm, to ta drużyna wjedzie nam w tym sezonie do PGE Ekstraligi. Chyba, że w play-offach szyki pokrzyżuje im ROW Rybnik. Prawdę mówiąc oba ośrodki żużlowe zasłużyły na najwyższą klasę rozgrywek. Szkoda tylko, że po awanse jednej czy drugiej drużyny zdegradowany będzie musiał zostać MRGARDEN GKM Grudziądz czy Falubaz Zielona Góra.
8-zespołowa PGE Ekstraliga jeszcze dwa, trzy lata temu rację bytu. Wówczas kluby z niższej klasy rozgrywek wiązały często koniec z końcem i w zasadzie nie myślały o awansie. Teraz sytuacja wygląda inaczej. Potencjał na Ekstraligę mają kluby z Lublina, Rybnika czy Łodzi. Nadszedł wobec tego czas, by powiększyć najwyższą klasę do dziesięciu drużyn.
Rozgrywki 8-zespołowe zaczynają mnie powoli nudzić. Kluby mają w rundzie zasadniczej tylko czternaście meczów i wszyscy znają się na pamięć. Dołączenie do rozgrywek dwóch nowych drużyn nie tylko wydłużyłoby sezon, ale i dałoby rozgrywkom trochę świeżej krwi. Nie kisilibyśmy się jak teraz we własnym sosie.
Wolałbym więc, by w tym sezonie nikt z Ekstraligi nie spadał, bo naprawdę szkoda spuszczać takie ośrodki jak Zielona Góra, Grudziądz czy Toruń do 1. ligi. Jeśli działaczom faktycznie zależy na atrakcyjności rozgrywek, to powinni o dziesięciozespołowej Ekstraklasie czym prędzej pomyśleć. Po dwóch czy trzech wzmocnieniach ROW i Motor mogliby nawiązać walkę z każdym. Kibice mieliby dodatkowe wyjazdy, telewizja dodatkowe transmisje, a kluby więcej kibiców na trybunach. Wszyscy by na tym skorzystali.
Jan Krzystyniak
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku