Przypomnijmy, że Gleb Czugunow doznał skomplikowanego złamania nogi podczas półfinału IMEJ w czeskim Pilznie. Pierwsze diagnozy mówią, że jego przerwa w startach może potrwać minimum pięć tygodni. - To nie jest problem, z którym będzie można od tak sobie poradzić. Gleb jeździł całkiem nieźle. Uważam, że przy kłopotach innych żużlowców to był wręcz kluczowy zawodnik. Te jego kilka punktów robiło różnicę - mówi w rozmowie z naszym portalem Wojciech Dankiewicz.
Jego zdaniem Betard Sparta - nie licząc wpadki w Zielonej Górze - radziła sobie całkiem nieźle, bo punktować zaczął właśnie Czugunow, który wskoczył do składu kosztem Andrzeja Lebiediewa. - Teraz Rafał Dobrucki nie ma już teraz pola manewru. Kontuzja Rosjanina burzy wszystkie plany i trzeba od nowa układać klocki - podkreśla ekspert nSport+.
W tej sytuacji trener Rafał Dobrucki jest w zasadzie skazany na Damiana Dróżdża, który do tej pory jeździł niewiele. Dankiewicz uważa jednak, że w najbliższym czasie kluczowa będzie forma innego żużlowca. - Damian był przypisany do roli rezerwowego i z tego powodu nie jest odpowiednio wjechany. Będzie zagadką. Istotniejszy może okazać się Max Fricke, który od dłuższego czasu nie spełnia oczekiwań - podkreśla.
- Podejrzewam, że w przypadku Australijczyka chodzi o sprawy sprzętowe. Jego postawienie na nogi to priorytet dla wrocławian. Wtedy uda im się zachować status quo. W przeciwnym razie, Sparta będzie mieć zbyt wiele dziur. Jeszcze raz podkreślę, że punkty Czugunowa były naprawdę istotne - podsumowuje Dankiewicz.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Łukasz Fabiański: Chcemy sprawić chociaż odrobinę radości kibicom