Mecz Zdunek Wybrzeże Gdańsk - ROW Rybnik (50:40), szósty wyścig. Karolowi Żupińskiemu nie wyszedł start, na przeciwległej prostej nagle zaczął jechać w kierunku murawy, nerwowo próbując zerwać zrywki przy goglach. Szesnastolatek z całym impetem wjechał za krawężnik, upadając dopiero na trawie, a następnie sunął w kierunku prowadzących zawodników, przecinając ich tor jazdy. W konsekwencji uderzył w bandę, a po kilku sekundach po prostu wstał z toru.
Okoliczności tego wypadku były bardzo niecodzienne. - Z wyjścia z łuku nic nie widziałem. Próbowałem zdjąć zrywkę, ale nie mogłem tego zrobić, najprawdopodobniej zaczepiła się ona o gogle. Dopiero gdy zjechałem na trawę, zdołałem ją zdjąć i zacząłem się ratować - opisał sytuację Karol Żupiński.
Najprawdopodobniej zarówno gdańskiego juniora, jak i resztę stawki uratowały zdolności gimnastyczne tegorocznego debiutanta. - Na trawie jeszcze starałem się jak najlepiej ułożyć ciało, by w nikogo nie uderzyć. Cieszę się z tego, że wyszedłem z tego bez poważniejszych urazów. Dopiero po zawodach zacząłem czuć ból - dodał junior Zdunek Wybrzeża Gdańsk.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po zielonogórsku
Cała ta sytuacja napędziła również stracha pozostałym uczestnikom wyścigu. - Mamy wszyscy wielkie szczęście, bo gdyby ktoś został ścięty, mogłoby się to bardzo źle skończyć. Nigdy nie widziałem czegoś takiego, na szczęście i Karol i ja jesteśmy w jednym kawałku - zauważył Mikkel Michelsen, którego od przecinającego tor zawodnika dzieliło może kilkadziesiąt centymetrów.
Ostatecznie Karol Żupiński zdobył jeden punkt, pozostawiając za swoimi plecami Larsa Skupienia w wyścigu juniorów. - Po pierwszym ligowym występie, w którym wygrałem swój pierwszy bieg miałem dwa trudniejsze mecze. Zgodzę się z tym, dopiero teraz obaczyłem czym jest prawdziwy żużel - zauważył najmłodszy zawodnik Nice 1.LŻ.