Tydzień z mistrzem wiele mu dał. Lambert bierze sobie rady Woffindena do serca

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Finał SoN. Robert Lambert, Tai Woffinden
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Finał SoN. Robert Lambert, Tai Woffinden

Robert Lambert w minioną niedzielę zdobył płatny komplet punktów (11+4) przeciwko drużynie z Daugavpils. Pierwszy w tym roku. Ostatnie tygodnie są dla niego bardzo udane. Przydało mu się doświadczenie współpracy z Woffindenem.

Złote medale IM Wielkiej Brytanii juniorów oraz seniorów, srebrny w mistrzostwach Speedway of Nations i miano jednego z liderów niepokonanej drużyny na zapleczu PGE Ekstraligi to dorobek Roberta Lamberta na przestrzeni kilku tygodni. Trzeba przyznać, że robi wrażenie. Sezon 2018 układa się dla żużlowca fantastycznie. - Jest wspaniale, robię bardzo dużo punktów. Czuję się pewnie na motocyklu. Muszę utrzymać to, co jest i skończyć sezon najlepiej jak się tylko da - komentuje swoje ostatnie jazdy zawodnik Speed Car Motoru Lublin.

Brytyjczyk, który zwlekał ze startem w polskiej lidze, zdecydował się na jazdę w najniższej klasie rozgrywkowej w ubiegłym sezonie. Teraz jest jednym z liderów Motoru w Nice 1. LŻ. Co będzie dalej? Drużyna z Lublina będzie miała realną szansę na starty w PGE Ekstralidze. Zważywszy, że Lambert podąża krok po kroku ze swoją karierą, jazda w najlepszej lidze świata byłaby naturalną koleją rzeczy.

- Nie mam ofert z Ekstraligi i nie myślę na ten moment o tym. Skupiam się na tym, co jest, na poziomie, na którym startuje, to odpowiednie dla mnie i dobre dla mojej kariery. Mam jeszcze dużo nauki przed sobą, aby dorosnąć do poważnego ścigania. Jeśli Lublin awansuje, będę musiał poważnie pomyśleć nad swoją przyszłością, czy będę chciał tu zostać, czy klub mnie zechce, a jeśli nie, to ponownie skupię się na rywalizacji w pierwszej lidze - uważa Lambert.

Warto zauważyć, że w ostatnim czasie 20-latek bierze odpowiedzialność nie tylko za swój wynik, ale i kolegów z pary. Choć jest młody wiekiem, to patrzy gdzie są jego koledzy na torze i pilnuje, by dowieźli cenne punkty, niczym doświadczony żużlowiec. Tak było w Rybniku z Samem Mastersem, oraz w Lublinie z Danielem Jeleniewskim. Jak widać, Lambert przenosi to, czego nauczył się podczas Speedway of Nations, gdzie z Taiem Woffindenem stworzyli parę, która zajęła drugi stopień podium. - Dużo się nauczyłem od niego przez ten tydzień, kiedy współpracowaliśmy w SoN, ale nie poprzestaniemy na tym i będziemy dążyć do lepszego wyniku. Z Taiem tworzymy świetną parę, rozumiemy się na torze i pojedziemy mam nadzieję za rok. To świetne uczucie, byliśmy naprawdę blisko złota, jestem trochę zawiedziony, że nie zgarnęliśmy tego medalu, ale nie zmienimy tego. Skupimy się na tym, aby zdobyć złoto w następnym roku - zapowiada IM Wielkiej Brytanii.

Nie od dziś wiadomo, że Robert Lambert jest kreowany na następcę Taia Woffindena. Tydzień, w którym jeździli zarówno w Manchesterze i we Wrocławiu dał mu dużo cennych wskazówek. - Podpatruję od niego wiele rzeczy, ale to jest inny zawodnik. Ja mam swój styl, potrzebuję być szybki, muszę dostosować tę szybkość do mojej jazdy. Tai jest dwukrotnym mistrzem świata, a ja dopiero czekam, aby być najlepszym na świecie. Spoglądam w jego stronę i wzoruje się na nim, jako żużlowcu. Oczywiście skupiam się na sobie, ale biorę do siebie wszystkie jego rady - przekonuje Lambert.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po zielonogórsku

Źródło artykułu: