Chyba mało kto przewidywał, że po dwóch wyścigach Stainer Unia Kolejarz Rawicz będzie prowadzić w Poznaniu 10:2. Zwycięstwo gości 5:1 w wyścigu juniorskim można było założyć w ciemno, ale ich podwójny triumf w pierwszej odsłonie dnia był już dużą niespodzianką. Rawiczanie zaliczyli piorunujące otwarcie pojedynku w stolicy Wielkopolski, co miało wpływ na dalszą część rywalizacji.
- Na pewno nie spodziewaliśmy się tak dobrego początku. Wiedzieliśmy, że to spotkanie będzie dla nas bardzo trudne. Trzeba było się tego spodziewać, że poznaniacy nadrobią straty w końcówce. Mają bardzo dobrych zawodników, do tego wchodziły rezerwy taktyczne. Przeciwnicy odrabiali i dość mocno czuliśmy ich oddech. Do czternastego wyścigu, kiedy to już wszystko było przesądzone, sprawy mogły się różnie potoczyć. Ostatecznie udało nam się zwyciężyć i to my cieszymy się z tego spotkania bardziej. Gospodarze, mimo słabszego początku, ambitnie walczyli i było ciekawie - przyznał Damian Baliński.
Najbardziej doświadczony zawodnik w talii Stainer Unii Kolejarza niejednokrotnie w swojej karierze ścigał się na owalu w lasku golęcińskim. W niedzielę nabytą wiedzę o torze wykorzystał na tyle, że zdobył dziesięć punktów. Po spotkaniu zdradził, że poznański owal praktycznie go nie zaskoczył.
- Generalnie nic się nie zmieniło. Było trochę twardziej niż zazwyczaj. Trzeba przyznać, że tor był bardzo dobrze przygotowany. Można było się naprawdę fajnie pościgać. Słowa podziękowania dla gospodarzy za to, że przygotowali nawierzchnię, na której można było stoczyć naprawdę świetne wyścigi - podsumował Baliński.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników MRGARDEN GKM Grudziądz