Bartosz Zmarzlik wyrasta na największego fightera cyklu Grand Prix. Polak w Hallstavik kilka razy dwoił się i troił, by przedrzeć się na lepszą pozycję. To, co dokonał w powtórce przerwanego wcześniej półfinału było fantastyczne. Polak rzutem na taśmę wyprzedził Emila Sajfutdinowa. W finale również walczył jak lew, by znaleźć się na podium. - Od dłuższego czasu czekałem na ten dzień. Bartosz Zmarzlik w Hallstavik potwierdził tylko, że ma progres formy. Średnia z PGE Ekstraligi pokazuje, że on praktycznie wszystkich objeżdża, ale w Grand Prix brakuje mu szczęścia - uważa Władysław Komarnicki.
Honorowy prezes Stali Gorzów nawiązuje nie tylko do losowania pól startowych, ale także sytuacji z poprzedniego turnieju SGP w Horsens, gdzie Bartosz Zmarzlik został wykluczony w półfinale po starciu z Nicki Pedersenem. - Przed tygodniem trafił mu się niedouczony sędzia. Teraz musiał się strasznie namęczyć, choć wcześniej przez trzy okrążenia jechał już po pewny finał. Niestety, jeden i drugi Rosjanin, jadąc z tyłu o pietruszkę przekombinowali. Na miejscu sędziego z powtórki wyrzuciłbym ich obu - grzmi Władysław Komarnicki.
Ostatecznie w powtórce pojechał Emil Sajfutdinow, a Artiom Łaguta, jako sprawca upadku swojego rodaka został wykluczony. Ten pierwszy w drugim podejściu do półfinału był o krok od awansu do finału. - Bartek był jedną nogą poza finałem, ale obiektywnie oceniając jego występ, pokazał, że jest naprawdę mocny. Tak jak wspomniałem, jemu brakuje szczęścia. On nie powinien przed turniejem w Hallstavik zajmować dziesiątego miejsca z 23 punktami, ale być znacznie wyżej. Wierzę nadal w niego i jestem przekonany, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa - podkreśla nasz rozmówca.
Trzynaście punktów wywalczone przez Zmarzlika w Hallstavik dało Polakowi awans na ósme miejsce w klasyfikacji cyklu SGP. Do podium traci jednak 12 punktów, a do drugiego Lindgrena aż 18. - Bartek to bardzo pracowity człowiek. To jest chłopak, który się nie poddaję. Lubię takich ludzi. Na najbliższe sześć turniejów patrzę z optymizmem. Gdyby nie sędzia w Horsens, Bartek w Danii stanąłby na podium i teraz byłby znacznie wyżej - uważa Komarnicki.
Nasz ekspert podkreśla świetny występ Polaków w Szwecji i rehabilitację za kiepski start w Danii. - Piękny dzień. Polak pierwszy, Polak trzeci. Gratuluję i jestem bardzo szczęśliwy. Trzeba powiedzieć wprost. Zarówno Maciej Janowski jak i Bartosz Zmarzlik zasłużyli w pełni na taki wynik. Jeszcze raz wielkie gratulacje dla polskich żużlowców - zakończył Władysław Komarnicki.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodnicy Get Well Toruń