W ostatniej kolejce zespół Caelum Stali Gorzów przegrał na własnym torze z ekipą z Częstochowy. Rafał Okoniewski nie startował w tym pojedynku, ale przyznaje, że w najczarniejszym scenariuszu nie dopuszczał do siebie porażki gorzowskiej ekipy. - Na pewno byłem zaskoczony takim obrotem wydarzeń. Myślałem, że moi koledzy staną na wysokości zadania i pokonają zespół z Częstochowy. Zmierzyliśmy się z naprawdę silnym rywalem, który przyjechał do Gorzowa w bardzo silnym składzie. Niektórzy liczyli, że słabiej po kontuzji pojedzie Nicki Pedersen, a tymczasem ten zawodnik zdobył 15 punktów. Przeciwnik był bardzo wymagający, ale mimo to liczyłem na zwycięstwo swojej drużyny - powiedział Okoń.
Żużlowiec Caelum Stali Gorzów nie ukrywa, że brakuje mu startów w lidze polskiej. - Na pewno jest ciężko, kiedy nie startuje się w lidze polskiej. Kiedy nie jeżdżę w Polsce, staram się jednak szukać innych startów. Występuję w Niemczech, Szwecji a także szukam okazji do jazdy w różnego rodzaju turniejach. Robię wszystko, żeby cały czas regularnie się ścigać. Na pewno żałuję, że nie startuję w Polsce, ponieważ występy w naszym kraju dają bardzo wiele każdemu zawodnikowi. Jak już jednak powiedziałem, dbam o jak największą dawkę jazdy. W przyszłym tygodniu wyjeżdżam do Niemiec. Później czeka mnie także kolejny występ w Szwecji - tłumaczy.
Początek obecnego sezonu nie jest udany w wykonaniu Rafała Okoniewskiego. Nasz rozmówca zapowiada jednak, że wyciągnął już odpowiednie wnioski. - Rzeczywiście, początek nie był dla mnie taki, jak powinien. Jeszcze przed sezonem zakładałem, że wszystko jest poukładane i liczyłem na dobre występy. Niestety, stało się inaczej. Zdaje sobie sprawę z problemów, które miały miejsce, ale nie chciałbym już do tego wracać. Wiem, co było do tej pory źle, ale nie mam zamiaru tego rozpamiętywać. Ostatnio wystartowałem w Niemczech i pokazałem się z naprawdę dobrej strony. Jechałem także w Szwecji, gdzie zanotowałem upadek. Mimo to ten występ był również udany. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach pokażę się z dobrej strony. Mam na myśli starty w Polsce a także poza granicami naszego kraju - wyjaśnia Okoniewski.
Podopieczny Stanisława Chomskiego chciałby jak najszybciej wrócić do składu ekipy z Gorzowa. - W tej chwili jeszcze nie wiem, czy pojadę w najbliższym spotkaniu. Można powiedzieć, że cały czas żyję w niepewności. Zobaczymy, jak potoczą się sprawy. Na pewno chciałbym jeździć w każdym spotkaniu. Zdaję sobie jednak sprawę, że do tej pory zawodziłem i dlatego zostałem odsunięty od składu. Mam nadzieję, że dostanę jeszcze szansę na pokazanie swoich umiejętności - mówi.
Porażka w zespołem z Częstochowy bardzo komplikuje sytutację gorzowskiej Stali. Okoniewski podkreśla, że jego zespół nie może przegrywać na własnym torze, jeżeli chce myśleć o awansie do pierwszej czwórki. - Nie możemy przegrywać u siebie. Przed sezonem założenie było takie, że wygramy wszystkie spotkania na własnym torze. Stało się jednak inaczej i to najlepiej pokazuje, że nie można niczego przedwcześnie planować. Ten sport ma to do siebie, że wpadki zdarzają się każdemu. Chciałbym jednak, żeby w naszym przypadku było ich jak najmniej, bo tylko wtedy będziemy mogli myśleć o realizacji naszego celu. Należy jednak pamiętać, że innym zespołom, które również myślą o awansie do czwórki, może także przydarzyć się słabszy dzień. Miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie. Przede wszystkim jednak musimy sami walczyć o kolejne punkty w każdym spotkaniu. Nie będę ukrywał, że liczymy na zwycięstwa. Awans do najlepszej czwórki jest dla nas niesłychanie ważny i zrobimy wszystko, żeby stał się faktem - zakończył.