Władysław Komarnicki broni Witkowskiego. Jego słowa były potrzebne

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Zenon Plech odsłania swoją tablicę na stadionie Stali. W środku honorowy prezes Władysław Komarnicki.
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Zenon Plech odsłania swoją tablicę na stadionie Stali. W środku honorowy prezes Władysław Komarnicki.

Krzysztof Cegielski nie zostawił suchej nitki na Andrzeju Witkowskim, który skrytykował polskich żużlowców z Grand Prix. Prezesa broni natomiast Władysław Komarnicki. - Witkowskiemu nie chodziło o to, by atakować zawodników - mówi gorzowianin.

[tag=1328]

Andrzej Witkowski[/tag] uważa, że u naszych reprezentantów powinna nastąpić głębsza refleksja. Bartoszowi Zmarzlikowi, Patrykowi Dudkowi i Maciejowi Janowskiemu zarzuca, że mają mentalność drobnych ciułaczy, a powinni mieć zamiast tego mentalność mistrzów świata. Doradził też, żeby odcięli się od swoich rodziców, którzy odgrywają ważną rolę w ich teamach. Wypowiedzią honorowego prezesa PZM wręcz załamany jest Krzysztof Cegielski. - Nasi zawodnicy nie zasłużyli, by tak o nich mówić - ocenił.

Inaczej na sprawę patrzy honorowy prezes Stali Gorzów, Władysław Komarnicki. Potrafi on zrozumieć cel, jaki przyświecał przy udzielaniu wywiadu Witkowskiemu. - W żadnym wypadku nie odbieram jego słów jako ataku na naszych zawodników. Znam prezesa Witkowskiego od lat i wiem doskonale, że wypowiedział się tak specjalnie, dla dobra samych zawodników. On chce w pewien sposób nimi wstrząsnąć i obudzić ich rodzinne teamy. Słowa, które wypowiedział, były potrzebne - przekonuje Komarnicki.

Witkowski, zdaniem naszego rozmówcy, wcale nie umniejsza zasług i talentu polskich zawodników. Wręcz przeciwnie - uważa, że stać ich już teraz na więcej. - Jestem w stanie zrozumieć oczekiwania i propozycje prezesa Witkowskiego. Nasi mistrzowie świata juniorów weszli w dorosły żużel i potrafili zdobywać w seniorskim czempionacie medale. Zgadzam się z tym, że już czas najwyższy włączyć się do walki o złoto i je dla Polski zdobyć. Nasi zawodnicy nie są w żadnym razie gorsi od Woffindena czy Lindgrena - dodaje Komarnicki.

Najwyżej w klasyfikacji ze wszystkich polskich zawodników jest Maciej Janowski. Do prowadzącego Taia Woffindena traci jednak aż osiemnaście punktów. Witkowski uważa, że prezentując takie tempo jak dotychczas, szans na dogonienie Anglika po prostu nie ma. - Ja nie byłbym aż takim pesymistą. Zostało jeszcze sześć turniejów i moim zdaniem dominować zaczną w nich Polacy. Nie skreślałbym jeszcze Bartka Zmarzlika czy Patryka Dudka z walki o medale. Jedno jest moim zdaniem pewne: przyszłość należy do naszych zdolnych Polaków. Oni wszyscy są jeszcze młodzi i nie zdziwię się, jeśli za parę lat na przemian będą zdobywać tytuły mistrzów świata - skwitował Komarnicki.

ZOBACZ WIDEO Ryszard Kowalski: Zwycięzca PGE IMME otrzyma 25 tys. zł

Źródło artykułu: