Relacje Krzysztofa Mrozka z Wojciechem Stępniewskim są napięte od wielu miesięcy. W minionym sezonie ROW Rybnik został zdegradowany z PGE Ekstraligi wskutek dopingowej wpadki Grigorija Łaguty. Sternik klubu z Górnego Śląska nie zgadza się z takim zakończeniem sprawy i szuka sprawiedliwości w sądzie.
Tymczasem akcjonariusze Speedway Ekstraligi podjęli niedawno decyzję, że klub pozostający w sporze sądowym z podmiotem zarządzającym ligą nie ma w niej prawa rywalizacji. To uderza w Rekiny, które obecnie walczą w Nice 1.LŻ o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.
To tylko zaostrzyło konflikt Mrozka ze Stępniewskim. Prezes Speedway Ekstraligi na łamach rybnickich "Nowin" określił go mianem "frustrata". - Jestem człowiekiem konsekwentnym, to na pewno. A konsekwencja w działaniu nie ma przecież nic wspólnego z frustracją, chyba pan Stępniewski zna inną definicję tego słowa - odpowiada mu działacz ROW-u.
Mrozek po raz kolejny postanowił wytłumaczyć skąd jego zawziętość w walce sądowej z Ekstraligą. - Jeśli uczciwe jest przekonywanie, że rozgrywki o Drużynowe Mistrzostwo Polski są sportem indywidualnym, to ja bardzo serdecznie za taką uczciwość dziękuję. Bo to był jeden z argumentów na podstawie którego odebrano drużynie trzy punkty za spotkanie z Włókniarzem Częstochowa. W tym samym 2017 roku na dopingu przyłapano piłkarza Szachtara Donieck Dario Srnę - wpadł po wygranym 2:1 meczu Ligi Mistrzów z SSC Napoli. Piłkarz został oczywiście zawieszony, ale nikt w UEFA nie wpadł na pomysł karania całej drużyny z Doniecka np. poprzez zmianę wyniku spotkania z Neapolem, choć przecież Chorwat miał duży udział w pierwszej bramce zdobytej przez gospodarzy. A jak było w naszym przypadku wiemy doskonale. Czy to logiczne? - dodaje prezes Rekinów.
Działacz z Rybnika nie ma pretensji do szefów innych klubów, gdyż podjęli oni decyzję, jaką w tym momencie uznają za słuszną. On sam nakłaniałby ich jednak do zmiany zdania, bo nie można wykluczyć sytuacji, w której jeden z obecnych akcjonariuszy będzie chciał dochodzić swoich spraw w sporze z Ekstraligą przed sadęm.
Mrozek przekonuje też, że nie ma pretensji względem Stępniewskiego. - Choć kiedy przeczytałem u was (w Nowinach - dop. aut.) jego diagnozę mojej kondycji psychofizycznej, to zrobiło mi się go zwyczajnie żal - stwierdza.
Sternik ROW-u nie chciałby też, aby sprawę postrzegano w charakterze konfliktu personalnego pomiędzy jego osobą a Stępniewskim. - Nie sprowadzajmy tej sprawy do konfliktu personalnego. Ja uczciwie, korzystając z przysługujących mi praw, walczę tylko o interes mojego klubu. Prezesowi Ekstraligi może się to nie podobać, ale na to już nic nie poradzę. Jeśli rzucane bez sensu zarzuty o brak uczciwości czy grę nie fair pomagają mu budować sobie przed oczami obraz złego Mrozka, który chce rozpieprzyć całą Ekstraligę, niech tak będzie. Jestem w stanie to znieść dla dobrego samopoczucia pana Stępniewskiego - ocenia.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników Falubazu Zielona Góra
Pozdrowienia :-)