Kamil Tecław, WP SportoweFakty: Prawie miesiąc minął od ostatniego ligowego meczu MRGARDEN GKM-u Grudziądz w Gorzowie. Jak wykorzystaliście ten czas?
Robert Kempiński, trener MRGARDEN GKM-u Grudziądz: Część zawodników w ciszy i spokoju pracowała nad sprzętem i poprawą swojej formy. Łaguta i Pawlicki startowali w Grand Prix, Buczkowski i Pieszczek odjechali zawody w Rzeszowie, a młodzieżowcy walczyli o punkty w zmaganiach juniorskich. Po drodze były także jeszcze mecze w Szwecji. Każdy starał się zachować rytm startowy i kontakt z motocyklem.
Jaki jest plan na ostatnie cztery mecze, które zadecydują o waszym być, albo nie być w PGE Ekstralidze?
Podstawą są dwa mecze u siebie, które po prostu musimy wygrać. Oczywiście najlepiej byłoby jeszcze zgarnąć punkty bonusowe, ale to jest sport, który potrafi często boleśnie zweryfikować nasze plany. Zawsze naszym celem jest zwycięstwo. Chcę tego ja, chcą tego zawodnicy, zarząd, kibice i sponsorzy. Tylko nie zawsze wychodzi to wszystko tak, jakbyśmy chcieli.
W niedzielę derbowy mecz z Get Well Toruń, który po prostu musicie wygrać. Jak wyglądają wasze przygotowania do tego arcyważnego spotkania?
W czwartek rozpoczęliśmy przygotowania do najbliższego meczu, który jest dla nas bardzo ważny. Miejsca na błędy już nie ma i wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Dlatego robimy wszystko, żeby nic nas nie zaskoczyło. Jestem do dyspozycji zawodników 24 godziny na dobę.
Zdzisław Cichoracki mówi, że staniecie na głowie, żeby wygrać i dodatkowo zdobyć punkt bonusowy. Uda się wykonać ten plan?
Jestem przekonany o tym, że stać nas na wysokie zwycięstwo. Znam potencjał moich zawodników. Chcemy wykonać jak najlepiej naszą pracę. Jaki przyniesie to efekt? Zobaczymy po 15. wyścigu. Wtedy będziemy mądrzejsi.
Jak spojrzy pan z perspektywy czasu - co poszło nie tak, że jesteście obecnie w trudnym położeniu? GKM miał walczyć o play-off, a szykuje się batalia o utrzymanie do ostatniego meczu.
Zawodnicy walczą przede wszystkim ze sprzętem. Nikt nie powie, że nie mają umiejętności, żeby wygrywać i robić dobre wyniki. Sprzęt potrafi zbudować zawodnika, jak i wpakować w dołek, z którego ciężko się wygrzebać. Każdy z nich chce trzymać gaz, tylko trzeba mieć przede wszystkim na czym.
Może trzeba uderzyć do Ryszarda Kowalskiego, który znajduje się obecnie na samym szczycie wśród tunerów? Podobno każdy chce mieć teraz silnik od niego.
Niektórzy nasi zawodnicy zaczęli korzystać z jego usług i widać efekty. Nie bez powodu Ryszard Kowalski przygotowuje silniki dla światowej czołówki. Na jego sprzęcie zawodnicy wygrywają rundy Grand Prix. To o czymś świadczy.
Podobno za ostatnimi dobrymi występami Krzysztofa Buczkowskiego stoi właśnie Kowalski. Solidnie w ostatnim czasie prezentuje się też Antonio Lindbaeck. Można mówić o jakimś przełomie?
Cieszymy się, ale nie popadamy też w jakiś hurraoptymizm. Wiemy na co stać tych zawodników i jaki mają potencjał. Lindbaeck i Buczkowski zawsze byli ważnymi ogniwami w naszym zespole. Miniony sezon mieli naprawdę dobry. W tym roku gdzieś się pogubili, ale mam nadzieję, że ich ostatnie wyniki nie były dziełem przypadku i teraz będzie już tylko lepiej, bo bardzo potrzebujemy ich punktów.
ZOBACZ WIDEO Warunki na torze w Gdańsku coraz bardziej sprzyjają walce. Będzie dużo emocji na PGE IMME?
GKM ma wyjątkowo ułatwione zadanie brakiem Doyla , ale optymizm Kempińskiego ,to tak jakby patrzył na niego na zdjęciu powyżej . Wyobraźmy sobie brak Laguty w Grudziądzu ! To byłaby katastrofa !!!
Ten mecz jeśli jutro pogoda pozwoli(?!) będzie b.zacięty i może rozstrzygnąć się w 15 wyścigu . Powodzenia !!! Czytaj całość