[tag=64915]
Ireneusz Nawrocki[/tag], właściciel Stali Rzeszów, wściekł się, kiedy przeczytał, że jego klub nie płaci, a zawodnicy już myślą o buncie. Biznesmen przekonuje, że teksty o kiepskiej sytuacji finansowej jego klubu, to robota konkurencji. Nie mówi jednak dokładnie, o kogo chodzi. - To robota jednej firmy, która w ostatnich podrygach, na dokładkę w perfidny i obrzydliwy sposób, próbuje nas zwalczyć. Nie podoba im się to, że robimy Diamonds Cup - stwierdza Nawrocki.
Właściciel Stali przekonuje, że w tym roku poszła olbrzymia kasa na przelewy wypłat dla zawodników. Dokładnie 1 milion 100 tysięcy złotych. - Poprosiłem wiceprezesa Marcina Janika o dokładne wyliczenia i to jest ta łączna suma przelewów na konta naszych żużlowców. W przyszłym tygodniu będą kolejne przelewy. Dodam, że w tym milionie nie mieści się gaża Grega Hancocka, z którym mam trochę inną umowę. On jednak też jest rozliczany - przekonuje Nawrocki.
- W ogóle mam taką propozycję, bo już jestem zmęczony i zirytowany tymi ciągłymi przeciekami o naszych kłopotach. Zapraszam GKSŻ do kontroli w moim klubie. Mogą sprawdzić wszystko i potem to upublicznić, żeby nie było już żadnych niedomówień. A sprawę ostatniej publikacji wysyłam do prokuratury. Mam nadzieję, że ona dotrze do źródła informacji i wskaże, kto nas obmawia - kończy Nawrocki.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po tarnowsku
Napewno chcecie ten audyt gksż?