O tym, jak mogłoby być kiedyś. Obecny system punktowy też nie doprowadziłby w GP do rewolucji

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / SGP Warszawy. Emil Sajfutdinow kontra Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / SGP Warszawy. Emil Sajfutdinow kontra Maciej Janowski

Andrzej Witkowski sugeruje, by w Grand Prix powrócono do honorowania finalistów podwójnymi stawkami punktowymi, czyli tak jak miało to miejsce w latach 2007-2012. Postanowiliśmy odwrócić sytuację i zastosować w tamtym czasie obecny system.

W tym artykule dowiesz się o:

Podobnie jak ma to miejsce przy zmodyfikowaniu aktualnej klasyfikacji (nieznacznie większa przewaga Taia Woffindena i zamiana miejsc Emila Sajfutdinowa oraz Bartosza Zmarzlika) na stare zasady (6-4-2-0 za finał), obyło się bez rewolucji, gdyby w latach 2007-2012 przyjąć standardowe 3-2-1-0 i stworzyć klasyfikacje generalne od nowa. Do zmiany na podium doszłoby tylko w 2011 roku. Jarosław Hampel zdobyłby srebro, a Andreas Jonsson brąz.

Kosmetyczne zmiany zaszłyby też w pierwszej ósemce. W 2007 Tomasz Gollob zająłby nie czwarte a piąte miejsce, zamieniając się pozycjami z Hansem Andersenem. Trzy lata później Chris Harris byłby siódmy, a Kenneth Bjerre szósty. W 2011, poza zmianą na podium, znów nieznacznie straciłby Gollob, bo zamiast niego na piątej lokacie uplasowałby się Sajfutdinow. Wreszcie w ostatnim roku obowiązywania podwójnych premii w finale, miejscami pod sam koniec pierwszej ósemki zamieniliby się Szwedzi, tj. Antonio Lindbaeck spadłby za Fredrika Lindgrena.

Oczywiście, wszystko to z przymrużeniem oka i dla zabawy, ale temat punktacji w Grand Prix powrócił po cichu za sprawą Andrzeja Witkowskiego, który zaproponował z powrotem podwójne premie punktowe za bieg finałowy. Nie zgodził się z tym Krzysztof Cegielski, który zaproponował, by nagradzać najlepszych większymi gratyfikacjami finansowymi. Wiadomo, że korekty regulaminowe zapowiedział dyrektor BSI, Torben Olsen i miałyby one pojawić się już w przyszłorocznym cyklu. Czy będą one dotyczyły akurat zmian w punktacji? Mimo wszystko mocno wątpliwe.

Obecny system, w którym liczy się każdy zdobyty punkt w każdym kolejnym biegu, jest teoretycznie do bólu sprawiedliwy, ciekawszy z perspektywy kibica z uwagi na mniejsze różnice między zawodnikami w tabeli (dowiodła tego modyfikacja tabel z lat 2007-2012). Nie ma możliwości, by jednym biegiem nadrobić sporo strat do rywali i w ten sam sposób budować nad nimi przewagę. Regularność ponad wszystko. Jedyny minus to zagrożenie - i trzeba przyznać, że jest ono same w sobie absurdalne - mówiące o tym, że triumf we wszystkich finałach... może nie dać złotego medalu. Ale i przy systemie z podwójną premią mogłoby go w takiej samej sytuacji nie dać.

ZOBACZ WIDEO Ryszard Kowalski: Zwycięzca PGE IMME otrzyma 25 tys. zł

Źródło artykułu: