Ekipa Falubazu pilnie przygotowuje się do niedzielnego pojedynku przeciwko Unii Leszno. - Chcemy wykorzystać tę przerwę, która jest w terminarzu żeby nie stracić nic jeździecko. Mamy różną pogodę, gdzie obecnie panują upały, a za chwilę mogą przyjść burze. Każdego dnia chcemy więc spróbować jazdy na tym torze, żeby nie być zaskoczonym później - wyjaśnił na wstępie trener Adam Skórnicki.
Szkoleniowiec przyznał, że coraz lepiej zna zielonogórską nawierzchnię, która sprawiała mu trochę problemów na początku sezonu. - Taka pogoda ma wpływ na przygotowanie toru. Wiadomo, że wiatr czy słońce utrudniają to. Jednak mniej więcej mamy tor już poznamy i myślę, że nie będziemy już tak zaskoczeni jak na początku sezonu.
Skórnicki jest przekonany, że wcześniejszy spadek formy niektórych zawodników należy już do przeszłości i był jedynie wypadkiem przy pracy. - Z formą bywa różnie i podyktowane jest to również tym z kim się jedzie. Myślę, że ten najgorszy okres jest już za nami. Przed kilkoma tygodniami kilku zawodników miało zadyszkę, ale uważam, że pokonali to. Ci zawodnicy, którzy pojadą w najbliższym meczu będą gotowi, co nie oznacza, że każdy z nich zrobi komplet - podkreślił.
Jak uważa, leszczyńskie Byki są mocnym zespołem, ale nie uniknęli wpadek w obecnym sezonie. - Mają słabe punkty i pokazali to w Tarnowie. Sztuka będzie polegać na tym, żeby je powtórzyli. Co pokazały nam tamte mecze? Że trzeba jechać do samego końca meczu bez względu na to jak się go rozpocznie. Praktycznie wygrany mecz w Tarnowie leszczynianie potrafili przegrać. Mamy nadzieję, że nie będzie to tak silna Unia jak na początku sezonu - przyznał szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Kowalski: Zwycięzca PGE IMME otrzyma 25 tys. zł
Leszczyńska Unia prezentuje bardzo silną formację juniorską. Mogą więc stanowić spore zagrożenie w swoich biegach. - W meczach z nimi Sebastian Niedźwiedź potrafił już wygrywać biegi młodzieżowe, Mateusz Tonder również dobrze się prezentował. Mamy świadomość, że są to zawodnicy z wyższej półki. Nie ma jednak co się ich obawiać.
W ustawieniu składu nastąpiło kilka zmian w porównaniu do wcześniejszych meczów. Pod numerem 11 w niedzielnym pojedynku pojawi się Piotr Protasiewicz. Z numerem 12 wystartuje Grzegorz Zengota. Z kolei pod szesnastką zadebiutuje Mads Hansen. - Dlaczego ustawiłem Piotra jako prowadzącego parę? Ponieważ bardzo go lubię. Z kolei Zengi wielokrotnie startował już pod tym numerem i radził sobie nieźle - zakończył.