To miał być dzień Sebastiana Niedźwiedzia. Sam siebie okłamał
Sebastian Niedźwiedź miał wielkie nadzieje na udany występ w meczu Falubazu z Fogo Unią (38:52). Tymczasem pojechał słabe zawody. - Sam siebie okłamałem. Myślałem, że to będzie mój dzień - komentuje.
W konfrontacji z mistrzami Polski przełożenia z piątku kompletnie nie zdały egzaminu, a Niedźwiedź zakończył niedzielny pojedynek przy Wrocławskiej 69 z dorobkiem zaledwie dwóch punktów.
- Nawet nie wiem, co powiedzieć. Myślę, sam siebie okłamałem dwoma pierwszymi wyścigami ze sparingu z Motorem. Założyłem podobne ustawienia, które tak bardzo pasowały w sparingu, a okazało się, że stałem w miejscu. Po sparingu myślałem, że to będzie mój dzień. Szkoda, że tylko tak myślałem - mówi Niedźwiedź.
Młodzieżowiec Falubazu zawiódł sam siebie. W meczu z Fogo Unią kompletnie nie mógł zaadoptować się do warunków torowych. - Nie wiem, czy to kwestia sprzętu czy moich błędów, ale zacząłem się gubić. Próbowaliśmy różnych przełożeń, a pozytywnego rezultatu nie było. Szukamy, ale chyba musimy szukać jeszcze głębiej - tłumaczy.
Po 11. kolejce PGE Ekstraligi Falubaz zamyka ligową tabelę. Sytuacja zielonogórzan nie jest kolorowa. Kolejne trzy spotkania będą meczami o życie. - Presja jest zawsze, bo nie ma łatwych meczów. Walczymy o byt w PGE Ekstralidze, a ja dołożę wszelkich starań, by w tym pomóc - kończy Niedźwiedź.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników Falubazu Zielona GóraKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>