PLUSY
Już tylko kataklizm mógłby odebrać Fogo Unii wygraną ligi po rundzie zasadniczej. Na trzy kolejki przed końcem leszczynianie mają 4 punkty przewagi nad drugą Cash Broker Stalą i 6 punktów nad trzecią Betard Spartą Wrocław. W tej sytuacji plusa dla Unii zabraknąć nie może.
Mieli leszczynianie trochę szczęścia w Gorzowie (tam właściwie tylko Emil Sajfutdinow pojechał fenomenalne zawody, więc można by się zastanawiać, jak oni to zrobili), co nie zmienia faktu, że te dwa ostatnie spotkania pokazały, jak wielka moc drzemie w tym zespole. Nawet jeśli jedne ogniwa zawodzą, to zawsze znajdzie się ktoś, kto odpali i pociągnie drużynę.
Przechodzimy do wyróżnień indywidualnych i w tym miejscu sypiemy głowę popiołem. W relacji z meczu Stali skupiliśmy się na "ochach" i "achach" (zresztą zasłużonych) pod adresem Bartosza Zmarzlika, choć akurat w piątek Sajfutdinow nakrył go czapką. Panowie stawali pod taśmą dwa razy i zawsze górą był Rosjanin. To były zwycięstwa kluczowe dla końcowego wyniku. Wybacz nam Emil, że nie napisaliśmy tego od razu. Nadrabiamy zaległości teraz.
Zmieniamy zespół, ale zostajemy w rosyjskich klimatach, czyli teraz będzie plus dla Artioma Łaguty. Jego 16+1 w meczu MRGARDEN GKM Grudziądz - Get Well Toruń (49:41) sprawia, że grudziądzanie przedłużyli swoje szanse na utrzymanie PGE Ekstraligi. Teraz jeszcze muszą wygrać za trzy z Falubazem Zielona Góra i liczyć na to, że Grupa Azoty Unia Tarnów nie zdobędzie w pozostałych meczach więcej niż 2 punkty, a zielonogórzanie nie do 7 punktów, które mają, dorzucą najwyżej 3 w ostatniej kolejce ze wspomnianą Unią.
Ostatni plusik dla Leona Madsena. Fredrik Lindgren dawno już nie jest w kosmicznej formie, ale Duńczyk ciągnie wynik forBET Włókniarz Częstochowa. Bonus w meczu ze Spartą jest jego zasługą. W ogóle to jazda Madsena powoduje, że wpadnięcie na częstochowian w play-off wcale nie musi być miłym doświadczeniem.
MINUS
Falubaz. Zielonogórzanie mogą iść teraz na pielgrzymkę do Gorzowa i dziękować Stali za to, że wygrała w Tarnowie. Gdyby nie to, Falubaz byłby w dramatycznej sytuacji. O ile teraz może jeszcze skończyć sezon na 6. miejscu, o tyle w przypadku porażki Stali z Unią mógłby liczyć najwyżej na 7. miejsce, które skazywałoby drużynę na jazdę w barażu o utrzymanie. Cóż, czasami warto mieć takiego sąsiada jak Stal. Nie zmienia to faktu, że sami zielonogórzanie nie zrobili w niedzielę nic, by uratować się przed spadkiem. Ambicje pewnie były, ale na punkty się to nie przełożyło. I nie można wszystkiego tłumaczyć tym, że tor był inni niż zwykle, bo komisarz kazał ubić.
ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2018