Pojawiły się różne insynuacje na temat zamówionego silnika przez Mirosława Jabłońskiego. Fakty są takie, że czeka na niego długo. O złożeniu zamówienia przez 33-latka dowiedzieliśmy się w połowie maja. Od tamtego okresu minęło już sporo czasu, a na nowej jednostce na tor jeszcze nie wyjechał.
- Ja jeszcze Mirka na tym silniku nie widziałem. Być może jednak lada moment go odbierze. Coraz lepiej spisuje się na treningach. Widzę u niego coraz większą prędkość. Myślę, że będzie dużo pracował. Do 10 sierpnia mamy jeszcze troszeczkę czasu. Być może znajdzie się w składzie awizowanym na mecz wyjazdowy, a być może będzie musiał jeszcze nieco poczekać - powiedział Rafael Wojciechowski, menadżer Car Gwarant Startu Gniezno.
Chyba nikt się nie spodziewał, że Jabłoński tak długo będzie oczekiwać na silnik, który mógłby okazać się dla niego zbawieniem. Wszystko wyjaśnia informacja o tym, kto ma wykonać jego nową jednostkę. - Bywa tak, że do najlepszych tunerów jest długa kolejka. Akurat do tego jest bardzo długa. Jest to tuner, który przygotowuje silniki zawodnikom z czołówki cyklu Grand Prix - wyjaśnił opiekun czerwono-czarnych.
Skoro pada wiadomość o tunerze z czołówki cyklu Grand Prix, to na myśl od razu przychodzi nazwisko Ryszarda Kowalskiego. Silniki spod jego rąk jadą rewelacyjnie. Nic więc dziwnego, że świadczone przez niego usługi cieszą się dużym zainteresowaniem ze strony żużlowców, stąd też długi czas oczekiwania.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników Betard Sparty Wrocław
Gdyby oddawał silniki po tygodniu, to szedłby na ilość/masówkę a nie na jakość/precyzyjność.