Zawodnik Falubazu Zielona Góra zdobył w fazie zasadniczej zawodów 12 punktów. Odpadł jednak w biegu półfinałowym i ostatecznie zajął piąte miejsce w sobotnich zawodach. - Zabrakło najważniejszego, czyli walki w finale. Widocznie tak po prostu miało być. Popełniliśmy błąd w ustawieniach, gdyż nieco zaryzykowaliśmy. Poszliśmy w złym kierunku i tak to się poukładało. Nie trafiłem w dodatku też chyba z polem - skomentował swój występ Piotr Protasiewicz.
Żużlowiec przyznał, że pomimo braku awansu do finału zawody może zaliczyć do udanych. - Patrząc przez pryzmat całego sezonu to i tak bardzo dobry wynik. To były udane, równe zawody z dobrym ściganiem. Można więc zaliczyć je jako pozytywne, choć niedosyt na pewno pozostanie i trochę to boli. Zabrakło wisienki na torcie - skwitował.
To dość ciężki sezon w wykonaniu kapitana zielonogórskiej drużyny, bowiem do tej pory dobre wyniki przeplatał słabszymi, wciąż szukając przyczyny swojej momentami słabszej dyspozycji. Czy sobotnie zawody traktuje jako dobry sygnał? - Nie traktuję tego w kategorii przebudzenia. Po prostu odjechałem dobre zawody, co oznacza, że potrafię jechać. Myślę, że ten największy kryzys jest już za mną. Mam bynajmniej taką nadzieję - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Drony kluczowe przy wyprawie Andrzeja Bargiela na K2. Dostarczyły leki i zapomnianą kamerę