Orzeł nigdy wcześniej nie wydał takich pieniędzy. Skrzydlewski dziękuje kibicom i krytykuje zawodników

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski z córką Joanną
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski z córką Joanną

Orzeł wygrał w ostatni weekend dwa mecze z rzędu, ale powodów do radości za bardzo nie ma. Drużyna już wcześniej straciła szansę na play-off i sezon zakończy w sierpniu. - Zawodnicy zepsuli wszystko, co się dało – komentuje Witold Skrzydlewski.

Dzięki wygranym nad Euro Finannce Polonią Piła i Arge Speedway Wandą Kraków łodzianie są pewni utrzymania w Nice 1.LŻ. To jednak nikogo w klubie nie cieszy, bo przedsezonowe cele były zupełnie inne. - Uważam, że dopiero w sobotę i niedzielę zobaczymy, ile jest warta nasza drużyna. W spotkaniach z Wybrzeżem Gdańsk i Motorem Lublin powinniśmy walczyć o zwycięstwo - mówi w rozmowie z oficjalną stroną Orła prezes Witold Skrzydlewski.

Orzeł nie ma już szans na awans do pierwszej czwórki, ale prezes łódzkiego klubu oczekuje od swoich zawodników zaangażowania do samego końca rozgrywek. - Kibicom za to, że przychodzą na stadion, należy się walka. Widać, że jest wiele osób, które cieszy się z powstania naszego nowego stadionu. Zawodnicy zakończyli nam sezon w sierpniu. Rodzina Skrzydlewskich będzie miała jakiś pomysł, żeby zrobić coś jeszcze. Prawdopodobnie wydarzy się to 16 września. Chodzi o to, żeby odbyło się oficjalne otwarcie stadionu. Uważam, że do tego czasu sporo rzeczy zostanie uporządkowanych - podkreśla szef łódzkiego klubu.

Skrzydlewski nie ukrywa, że jest rozczarowany postawą zawodników. Po wpadkach z Car Gwarant Startem Gniezno i ROW-em Rybnik Orzeł definitywnie stracił szanse na awans do fazy play-off. Drużyna rozczarowała, choć żużlowcy mieli stworzone odpowiednie warunki do odniesienia sukcesu. - Musimy się zastanowić, czy nadal bawić się w żużel czy jednak podnieść kapelusz i przeprosić kibiców za ten sezon. Być może przyjdzie ktoś, kto zrobi to lepiej - tłumaczy główny sponsor Orła.

- Tak naprawdę zespół zepsuł wszystko, co mógł. W ten sposób wygoniliśmy kibiców i doprowadziliśmy do tego, żeby nie przychodzili na żużel. To jest nasza wina. Zostały wydane wielkie pieniądze, takie jak jeszcze nigdy do tej pory. Wszystko po to, żeby zakończyć ligę na szóstym miejscu. O czym my w ogóle rozmawiamy. Spotkałem się już z wszystkimi zawodnikami i powiedziałem im, czego teraz oczekuję. Zobaczymy, co będzie dalej - podsumowuje Skrzydlewski.

ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników Betard Sparty Wrocław

Komentarze (55)
avatar
sks
22.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Za rok Prezes będzie szalał z radości po awansie do EL. Dziś musi przełknąć gorycz porażki. Fortuna kołem się toczy 
avatar
Godfather-Darth Vader
21.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Witek Prytek - co roku ta sama śpiewka. 
avatar
Włókniarz
21.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
karma dopadla Skrzydlewskiego za uciekanie od EL przez dwa ostatnie lata 
avatar
poważny.grzesznik
21.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Takie gadanie, jeśli myśleli że wygrają ligę w 2 tygodnie na nowym stadionie to chyba byli zbyt dużymi optymistą i poza tym brak drugiego juniora, kontuzja Bogdanovsa 
PoloniaWielka
21.08.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
I jeszcze jedno. Za kombinację w meczu z Wybrzeżem, powinien być walkower. Nie rozumiem też przywiązania Skrzydlewskiego do Ślączki.