Falubaz robi co może przed meczem o życie. Lokalni celebryci pomogą zapełnić stadion?

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Patryk Dudek i Adrian Miedziński
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Patryk Dudek i Adrian Miedziński

Falubaz jedzie w niedzielę o życie z Unią Tarnów. Zielonogórzanie chcą, żeby spotkanie obejrzało jak najwięcej kibiców. Z tego powodu obniżyli ceny biletów, a w promocję pojedynku zaangażowane zostały rozpoznawalne w mieście osoby.

Jeśli Falubaz chce się utrzymać w PGE Ekstralidze, to w niedzielę musi zdobyć minimum 48 punktów. Zielonogórzanie są świadomi, że ostatnie wyniki zespołu są dla kibiców dużym rozczarowaniem. Nie składają jednak broni i chcą, żeby jak najwięcej fanów wspierało w niedzielę drużynę dopingiem. To z tego powodu ceny biletów zostały obniżone z 40 na 25 zł. Poza tym, w promocję spotkania zaangażowali się rozpoznawalni w mieście ludzie - prezydent, koszykarze Stelmetu Enea BC, piłkarze, dziennikarze czy Kabaret Jurki.

- Zaangażowanie lokalnych celebrytów to dobry pomysł, ale w całej polityce marketingowej na ten sezon brakuje mi konsekwencji - mówi nam Jacek Gumowski, były marketing menedżer Stali Gorzów. - Hasło klubu to "Kocham Falubaz". Intensywne działania rozpoczęły się jednak dopiero teraz. Wszyscy się jednoczą przed meczem o życie, ale w trakcie całych rozgrywek tego nie było aż tak widać. Komplet widzów na takie spotkanie powinien być naturalną konsekwencją tego, co działo się wcześniej - tłumaczy.

- A obniżka cen biletów? To na pewno zachęci do przyjścia na stadion, ale zabieg jest ryzykowny. Klub przeprasza kibica za wpadki, ale dlaczego dopiero teraz? To można było zrobić od razu. Poza tym, zastanawiam się, co z tymi, którzy mają karnety. Za chwilę mogą dojść do wniosku, że ich zakup nie miał sensu i od kolejnego sezonu przerzucić się na bilety - podkreśla Gumowski.

Z drugiej jednak strony Falubaz trudno krytykować. Od zakończenia meczu w Grudziądzu w klubie stają na głowie, żeby niedzielne spotkanie z Grupa Azoty Unią Tarnów obejrzało jak najwięcej widzów. - Zawodnicy potrzebują pełnego stadionu i dopingu. To pewnie z tego powodu niektóre działania są podejmowane ad hoc. Jestem bardzo ciekaw, jaki będzie efekt i ilu ostatecznie kibiców obejrzy mecz o życie -podsumowuje Gumowski.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po grudziądzku

Źródło artykułu: