Do Grand Prix Polski w Gorzowie dzielą nas już tylko godziny. Wszyscy mocno wierzą w sukces Polaków, a przede wszystkim Bartosza Zmarzlika. Lokalny matador urasta do miana głównego faworyta turnieju. I nie powinien mu w tym przeszkodzić nawet niekorzystny numer. Polak znów nie miał szczęścia i wylosował jeden z gorszych numerów startowych - 16.
- Bartek rzeczywiście trafił na trudny numer, ale sądzę, że nie powinno to mieć dla niego większego znaczenia - uważa Marta Półtorak. - On zna doskonale gorzowski tor, na którym nic go zaskoczyć nie może. Oczywiście pola startowe mogłyby mu ułatwić zdobywanie punktów, ale z numerem szesnastym też sobie poradzi. Nie wiem, jak Bartek do tego podejdzie, ale jeżeli jest pewny siebie i sprzętu, to nie wpłynie to na jego postawę. Nazwijmy to małym utrudnieniem - przekonuje nasz ekspert.
A co z resztą Polaków? Najlepiej trafił Patryk Dudek, który dwukrotnie ruszy z pola pierwszego. Dwa razy z toru B ustawi się Szymon Woźniak, co w teorii też powinno dać mu minimalny handicap. Pozostał trójka, czyli Zmarzlik oraz Maciej Janowski i Przemysław Pawlicki aż trzykrotnie będą ustawiać się na polach zewnętrznych. - W Gorzowie pogoda chyba nie szykuje się najlepsza. Jeżeli pojawi się deszcz, to może zmienić przygotowanie toru i wszystkie dywagacje mogą nie mieć znaczenia. Wówczas wcale nie jest powiedziane, że handicap będą mieli zawodnicy startujący z pól wewnętrznych - twierdzi Półtorak.
Przypomnijmy, że rok temu w Gorzowie zwyciężył Tai Woffinden. Do finału awansowało dwóch Polaków. Patryk Dudek był drugi, a Bartosz Zmarzlik czwarty.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodnicy Fogo Unii Leszno
Dziś ma szansę zostać gwiazdą Czytaj całość