Krzysztof Mrozek miał palpitację serca. Liczył na zwycięstwo 12 punktami

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: prezes ROW-u, Krzysztof Mrozek (z lewej)
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: prezes ROW-u, Krzysztof Mrozek (z lewej)
zdjęcie autora artykułu

Sporo emocji dostarczył niedzielny mecz Car Gwarant Startu Gniezno z ROW-em Rybnik (45:45). Po spotkaniu prezes gości, Krzysztof Mrozek, przyznał, że w pewnym momencie miał palpitację serca. Zaznaczył też, że liczył na zwycięstwo.

- Powinniśmy tutaj spokojnie wygrać i to różnicą 12 punktów. Duże problemy miał Batchelor. Dostał trzy silniki po serwisie i w ogóle mu nie pasowały, a to z kolei spowodowało, że mecz był na styku, ale przynajmniej kibice powinni być zadowoleni, bo obejrzeli fajne spotkanie - przyznał Krzysztof Mrozek podczas rozmowy z portalem SportoweGniezno.pl

Momentami nawierzchnia gnieźnieńskiego toru sprawiała zawodnikom trudności. Na jedną z powstałych nierówności trafił Troy Batchelor. W tym momencie zadrżało serce włodarza ROW-u Rybnik.

- Ten tor macie tutaj jakiś dziwny. Nie umiem go opisać, no ale w końcu jest równy dla wszystkich. Miałem w pewnym momencie palpitację serca, jak w jedną z kolein na pierwszym łuku wpadł Troy. Dzięki Bogu, że to był on i opanował maszynę, bo gdyby tu jechał junior, mogło zakończyć się fatalnie. Za tydzień jedziemy rewanż i mamy duży szacunek i respekt dla rywala, więc pojedziemy w pełni skoncentrowani - dodał Mrozek.

Przed rewanżem rybniczanie są w dobrej sytuacji. Remis w Gnieźnie sprawił, że bardzo mocno zbliżyli się do finału Nice 1. Ligi Żużlowej. Jeżeli Car Gwarant Start zdołałby pokonać ekipę Mrozka na rybnickim torze, to byłaby to potężna sensacja.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła, nSport+: Widziałem w piątce Sajfutdinowa, zamiast Woffindena

Źródło artykułu: