- Przede wszystkim muszę popracować nad tym, żeby wszystko zgrać w całość. Gdy przegrywałem starty, to na trasie byłem piekielnie szybki. Było to widać, ale ciężko było wyprzedzać. Kiedy natomiast wygrałem start, to szybko mi odjechali. Na trasie była masakra. Trzeba to zgrać, żeby było i to, i to - mówił Marcin Nowak po spotkaniu Car Gwarant Start Gniezno - ROW Rybnik.
Po przedmeczowym treningu wychowanek leszczyńskiej Unii prezentował optymistyczne nastawienie. Mówił, że jeden z jego motocykli jest bombowo spasowany z gnieźnieńską nawierzchnią, a ponadto ma pomysł, jak dobrze przygotować drugi sprzęt. Podczas meczu było jednak dość słabo.
- Apetyt był większy. Nie mam co się tłumaczyć. Jechałem z dziesiątką i tyle. Zestaw, jak na złość - zawsze, kiedy jechałem z dziewiątką, miałem tak, że drugie pole. Teraz zestaw był inny i startowałbym z pierwszego pola. Jakbym pojechał w pięciu biegach, to może wynik też wyglądałby inaczej - zauważył senior czerwono-czarnych.
W wyścigach nominowanych zabrakło miejsca dla Nowaka. Pojechał Oliver Berntzon, który po czterech startach miał dwa "oczka" mniej. Czy Polak miał żal do menadżera Rafaela Wojciechowskiego z uwagi na tę decyzję? - Nie rozmawialiśmy jeszcze z menadżerem na ten temat. Trzeba na spokojnie usiąść i porozmawiać. Taka była jego decyzja. Jeśli ja wygrałbym wyścig czternasty, to miałbym siedem punktów i inaczej by to wyglądało. Ciężki mecz. Menadżer na szczęście miał nosa z tym czternastym wyścigiem - przyznał 23-latek.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Trochę żałuję, że w piątce nominowanych nie ma Gruchalskiego
1.Pavlic
2.Nowak
3.Nilsson
4.Krcmar
5.Gała
6.Bogdanowicz
7.Krakowiak