Rafał Dobrucki ma złych doradców? Sam wsadził się na minę
Sporo kontrowersji towarzyszyło tegorocznemu finałowi DMEJ ze względu na nieobecność na zawodach Rafała Dobruckiego. Rufin Sokołowski uważa, że trener sam wsadził się na minę. Sugeruje, że może mieć złych doradców w swoim otoczeniu.
- Rafał może mówić teraz o sprawach rodzinnych, ale cała sytuacja wyglądała naprawdę niezręcznie. Myślę, że popełnił poważny błąd, powołując Dominika Kuberę, a nie wysyłając na Łotwę Maksyma Drabika. To tylko sprzyjało dywagacjom i różnym teoriom. Gdyby obaj zawodnicy tam pojechali, to takiego szumu w mediach by nie było - uważa Rufin Sokołowski, który zna dobrze Dobruckiego z czasów pracy w Unii Leszno.
Były działacz przyznaje, że nie chce mu się wierzyć w złe intencje wrocławskiego szkoleniowca. Sugeruje jednak, że Dobrucki może mieć w swoim otoczeniu klubowym złych doradców. - Znam Rafała od lat i zawsze uważałem go za człowieka uczciwego. Nie sądzę więc, by w jego podejściu coś się zmieniło. Chcę wierzyć, że faktycznie chodzi o sprawy rodzinne i nie ma tu drugiego dna. Możliwe, że Rafał ma w swoim otoczeniu czy klubie złych doradców. Nie chce mi się jednak wierzyć, by on mógł to wszystko wymyślić - stwierdza Sokołowski.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Trochę żałuję, że w piątce nominowanych nie ma GruchalskiegoKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>