Ostafiński z Galewskim biorą się za łby: Protasiewicz wystawiony na sprzedaż. A o korupcji Falubazu nie ma mowy

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz walczy o punkty w meczu Falubaz - Unia
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz walczy o punkty w meczu Falubaz - Unia

Dyskusja w redakcji. - Wyobrażasz sobie, że Stal publikuje na oficjalnej stronie tekst, w którym Zmarzlik mówi, to, co powiedział Protasiewicz? - pyta Ostafiński. - To wygląda tak, jakby klub chciał się zawodnika pozbyć - odpowiada Galewski.

Jarosław Galewski: W półfinałach play-off już raczej pozamiatane, ale za to dzieje się w Falubazie. Nowy prezes i zastanawiające słowa Piotra Protasiewicza, który mówi, że każdy kontrakt można rozwiązać. Szykuje się rewolucja.
Dariusz Ostafiński: To prawda. Zacznijmy może od Protasiewicza. Te słowa o kontrakcie padły w rozmowie z oficjalną stroną klubową. To coś znaczy. Wyobrażasz sobie, że na witrynie Stali Gorzów ukazuje się tekst, w którym Bartosz Zmarzlik mówi to, co Protasiewicz. Upraszczając, zawodnik Falubazu opowiada, że jest mu źle i jest do wzięcia. A skoro klub puszcza to oficjalnym kanałem, to znaczy, że chce się pana Piotra pozbyć.

Galewski: Faktycznie, tak to wygląda. Falubaz musi poza tym zrobić miejsce dla nowych zawodników. Na razie mówi się o Pedersenie. Tylko czy jeden głośny transfer załatwi sprawę?
Ostafiński: Z tym Pedersenem to jest w ogóle ciekawa historia. Napisałem transferową opowieść z Nickim w Falubazie i w klubie się zagotowało. Usłyszałem, że uderzam z grubej rury, że zarzucam im korupcję, bo przytoczyłem słowa informatora, że jego zdaniem Pedersen już jest załatwiony, a formalności dopełniono przed meczem z Unią Tarnów, w którym Duńczyk pojechał z tego powodu słabiej. Problem w tym, że nie postawiłem żadnych zarzutów, a już tym bardziej korupcyjnych. W tym samym tekście napisałem, że wątpię, by Nicki cokolwiek podpisał, bo zielonogórzan czekają jeszcze baraże, a Nicki na ogół woli takie kluby, gdzie jest największą i jedyną gwiazdą, a nie jedną z wielu. Cała sytuacja pokazuje jednak, że Falubaz po zmianach stał się bardzo wrażliwy na swoim punkcie.

Galewski: To może jeszcze raz wyraźnie napiszmy, że Falubazowi nic nie zarzucamy i pochylmy się nad tematem Nickiego. Powinni go wziąć czy nie?
Ostafiński: Pewnie, że niczego nie zarzucamy. Rozumiem jednak, że temat wywołał burzę, bo może coś jest na rzeczy. Oczywiście w tym sensie, że Falubaz chce Nickiego i będzie go namawiał na kontrakt. Inna sprawa, że kiedyś podobno było tak, że menedżer Pedersena dzwonił do zaufanego człowieka w Zielonej Górze i mówił mu, że jak będą pytali, czy rozmawiacie z Nickim, to odpowiadajcie, że tak. To miało pomóc zawodnikowi w podbiciu stawki gdzie indziej. Teraz jednak Pedersen przydałby się Falubazowi naprawdę. On i ktoś jeszcze, bo tam trzeba dwóch armat.

ZOBACZ WIDEO Cztery okrążenia: Rafael Wojciechowski

Galewski: No właśnie ktoś jeszcze by się przydał, a wybór na rynku nie będzie zbyt wielki. Poza Falubazem wzmocnień będą szukać inni - Get Well, GKM, Sparta, Włókniarz czy beniaminek. Prawie każdy ma plan zrobić coś wielkiego w okresie transferowym. Zielonogórzanie będą musieli naprawdę sprawnie działać, a przecież ostatnio gwiazdy raczej odchodzą, niż pchają się do Falubazu.
Ostafiński: Wyzwanie jest tym większe, że niewielu jest zawodników do wzięcia. Gdzieś słyszałem, że Martin Vaculik odejdzie po sezonie ze Stali, ale nie wiem ile w tym prawdy. Gdyby jednak dołożyć Martina do Nickiego to już byłoby coś.

Galewski: Tylko pamiętaj, że po zawodnika na takim poziomie od razu ustawi się kolejka. Falubaz musiałby się nieźle wykosztować. Może lepszą opcją byłby Pedersen i jakiś mniej oczywisty kierunek. Zastanawiam się też, kto może odejść. O Protasiewiczu powiedzieliśmy. A Jensen i Zengota? Widzisz dla nich miejsce w drużynie, która ma wrócić do gry o medale?
Ostafiński: Na drugą linię nadają się jak najbardziej. Z drugiej strony zastanawiam się, czy taki Zengota nie powinien zmienić klubu dla swojego dobra. W Falubazie ma fajny układ towarzyski, jest jego ulubiony trener, jest w domu, ale rok 2018 był dla niego krokiem wstecz.

Galewski: Jednak z Polakami na rynku jest bardzo krucho. Akurat Zengoty bym nie oddawał. To był jego pierwszy słabszy sezon od wielu lat.
Ostafiński: Chyba drugi, bo rok temu w Unii też już było tak sobie. Reasumując, na miejscu Falubazu też bym nie oddawał Zengoty, ale na miejscu zawodnika rozważyłbym wszystkie za i przeciw.
Galewski: Będzie ciekawie. Na koniec jeszcze może powiedzmy o niedzielnych półfinałach. Będzie wiało nudą?
Ostafiński: Mam nadzieję, że nie. Wczoraj jeden z naszych redakcyjnych kolegów napisał, że musi coś wypić, bo na trzeźwo GP Słowenii nie da się oglądać. Obyśmy dzisiaj nie musieli czytać takich rzeczy.

Źródło artykułu: