Lech Kędziora (trener Stali Rzeszów): Tor był na pewno inny niż w sierpniu, bo wiadomo, nowy mecz. Zawodnicy z Ostrowa mieli też dobry sprzęt przygotowany od kolegów z PGE Ekstraligi. Walczyliśmy do końca i wierzyliśmy w zwycięstwo. Nick Morris początek miał nie najlepszy, była też luka w postaci drugiej pary Baran - Mazur. Po ostrej reprymendzie wrócili do boju i zdobywali punkty.
Kamil Brzozowski (MDM Komputery TŻ Ostrovia Ostrów Wlkp.): Zepsułem ten czternasty bieg. Wygrałem start i nie wiem czemu pojechałem środkiem, gdzie było polane. Próbowałem gonić, ale przegrałem. Szkoda, jestem zły sam na siebie, ale czasem tak jest. Czuję się winny i przepraszam wszystkich, że zawiodłem. Nadzieja jest zawsze, trzeba wierzyć, ale wiadomo, że będzie ciężko.
Greg Hancock (Stal Rzeszów): Mam nadzieję, że zmierzamy po awans. Drużyna z Ostrowa odjechała dobre spotkanie. Najpierw odjedźmy rewanż, a potem będziemy myśleć, co dalej. Tor był nieco inaczej przygotowany niż w rundzie zasadniczej. Myślę, że gospodarze byli dobrze spasowani. Później jednak złapaliśmy wiatr w żagle i odnieśliśmy zwycięstwo.
Zbigniew Suchecki (MDM Komputery TŻ Ostrovia Ostrów Wlkp.): Te zawody do połowy układały się dobrze. Później rzeszowianie złapali wiatr w żagle i zaczęli nas doganiać i de facto w ostatnim biegu wygrali. Przed czternastym wyścigiem była rozmowa, Kamil chciał jechać i czuł się pewny, że da radę. Lubię jeździć na wyjazdach i nie boję się meczu w Rzeszowie. W sporcie różnie bywa i myślę, że możemy na wyjeździe sprawić niespodziankę i powalczyć o wygraną. To nie jest coś, w co nie można byłoby uwierzyć.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Jamróg największą niespodzianką sezonu. Powinien zostać w PGE Ekstralidze