Beniaminek w potrzebie. Motor musi znaleźć silnego Polaka

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc przed Robertem Lambertem
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc przed Robertem Lambertem

Motor Lublin potrzebuje wzmocnień, jeżeli w przyszłym sezonie chce skutecznie powalczyć w PGE Ekstralidze. Największym wyzwaniem będzie znalezienie silnego Polaka. A tych na rynku brakuje.

W Lublinie po awansie zapanowała wielka radość, ale teraz trzeba myśleć nad tym, co dalej. Drużyna potrzebuje wzmocnień, aby nie podzielić losu tegorocznego beniaminka z Tarnowa. Mówi się, że w klubie zostanie Andreas Jonsson i Robert Lambert. Jeżeli do tego dodamy zdolnego Wiktora Lamparta, to już mamy naprawdę solidne podstawy. Potrzeba jednak jeszcze przynajmniej jednego mocnego seniora z Polski. Problem jednak w tym, że na rynku brakuje wartościowych nazwisk. - Pozyskanie takiego żużlowca to dla Motoru obowiązek. Sam jestem ciekaw, czy działaczom uda się ta sztuka - mówi ekspert nSport+, Wojciech Dankiewicz.

W Lublinie doskonale wiedzą, że krajowi zawodnicy to największa bolączka. Od jakiegoś czasu łączony z klubem jest Paweł Przedpełski. To z pewnością ciekawa opcja, ale przydałby się ktoś jeszcze. Nie można przekreślać scenariusza, że ktoś z dwójki Dawid Lampart - Paweł Miesiąc ostatecznie przedłuży kontrakt. - Myślę, że ci zawodnicy są świadomi tego, jak ciężko walczy się o punkty w PGE Ekstralidze. Nie wykluczałbym jednak, że zostaną. Może być tak, że Motor stanie pod ścianą i będzie musiał z którymś z nich przedłużyć kontrakt. Czy sobie poradzą? Tego nie wiem. Nikogo bym jednak nie skreślał. Najlepszym przykładem z tego sezonu jest Jakub Jamróg, w którego mało kto wierzył - twierdzi Dankiewicz.

Inna sprawa, że problem polskich zawodników nie dotyczy tylko Motoru. W innych klubach też jest posucha. Najlepszym przykładem jest Betard Sparta Wrocław, która szuka kogoś w miejsce Damiana Dróżdża. Rynek może się jeszcze zamieszać po meczach barażowych. Gdyby z PGE Ekstraligi spadł Falubaz Zielona Góra, do wyciągnięcia byłby choćby nawet Grzegorz Zengota.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: trofeum przechodnie

Źródło artykułu: