Już przed rozpoczęciem tego dwumeczu dobrze wiedzieliśmy, że nudy nie będzie. Nikt przecież w Zielonej Górze nie wyobraża sobie, żeby wielki Falubaz mógł spaść z PGE Ekstraligi. Ale goście z Rybnika też mieli swoje ambicje. Niezwykle pechowo przegrali przed tygodniem finał Nice 1.LŻ, jednak tragedii nie robili i deklarowali, że awans spróbują wywalczyć w barażu. Tym bardziej, że szanse I- ligowca wzrosły wraz z kontuzją Patryka Dudka, który zmaganiom przyglądał się z perspektywy parku maszyn.
Swoją drogą kapitan Falubazu był przed meczem mocno zrelaksowany. Miał w sobie dużą wiarę, że jego koledzy poradzą sobie nawet bez niego i pokonają ROW. Wicemistrz świata musiał się jednak bardzo rozczarować. Zielonogórzanie tragicznie weszli w mecz, a o jakimkolwiek atucie własnego toru mogli zapomnieć. W zasadzie to przyjezdni wyglądali tak, jakby codziennie trenowali na miejscowej nawierzchni. Adam Skórnicki cały sezon nie potrafił przygotować toru, który byłby handicapem jego drużyny. W barażu nic się nie zmieniło. - Jesteśmy totalnie zagubieni. Ciągle szukamy. Tor jest dużo twardszy od tego, który mieliśmy na treningach - mówił w trakcie spotkania Grzegorz Zengota, który był chyba najlepszym symbolem nieporadności miejscowych.
Falubaz miał pewnie wygrać i zbudować przewagę przed rewanżem, a tymczasem już od początku musiał odrabiać starty. Po czterech biegach ROW prowadził 14:10. Inna sprawa, że zielonogórzanie mieli sporego pecha. W wyścigu juniorów doszło do karambolu, po którym gospodarze stracili Sebastiana Niedźwiedzia. Co prawda młodzieżowiec wystąpił w powtórce, a potem jeszcze w gonitwie czwartej, ale nikt o zdrowych zmysłach nie potrafił chyba zrozumieć, jak do tego doszło. Żużlowiec w konsekwencji upadku stracił przytomność, a jego kask nie nadawał się do dalszego użytku. Tymczasem lekarz zawodów oznajmił przed kamerami telewizyjnymi, że Niedźwiedź może kontynuować jazdę. Decyzja skandaliczna to chyba zbyt małe słowo. A wszystko skończyło się tak, że zawodnik chwilę później udał się do szpitala na badania. Był kompletnie zamroczony i nie wiedział, gdzie jest.
W każdym razie Falubaz w pierwszej części zawodów wyglądał bardzo marnie. Tylko Michael Jepsen Jensen trzymał wysoki poziom. ROW z kolei nie miał u siebie takiego motoru napędowego, ale za to równo punktowała cała drużyna. A to była dobra recepta na gospodarzy. Generalnie w ROW-ie mogą chyba żałować, że w pierwszej fazie meczu nie poszli za ciosem i nie dobili zielonogórzan. Zabrakło skuteczności Kacpra Woryny, który męczył się przez całe spotkanie.
A tak gospodarze w dużych bólach, ale mimo wszystko podnieśli się po fatalnym początku. Na prowadzenie wyszli dopiero po udanym dziesiątym biegu. Od tego momentu wszystko zaczęło się dla nich układać jak z bajki. Falubaz rozpoczął prawdziwy odjazd. Każdy bieg to kolejny cios. Goście z Rybnika totalnie się pogubili. Popełniali szkolne błędy na dystansie. Fruwał na torze za to Piotr Protasiewicz, który prezentował się jak za dawnych czasów. Trzeba też uczciwie przyznać, że reszta zespołu również dawała radę. Zielonogórzanom potrzebowali dużo czasu, aby spasować swoje motocykle, ale kiedy to zrobili, byli o klasę lepsi od I- ligowego ROW-u. Cały mecz skończył się wynikiem 51:39. A to sprawia, że Falubaz utrzymanie ma na wyciągnięcie ręki.
Punktacja:
Falubaz Zielona Góra - 51 pkt.
9. Grzegorz Zengota - 9+2 (0,1,2*,2,2*,2)
10. Jacob Thorssell - 9+2 (1,2,3,1*,2*,0)
11. Piotr Protasiewicz - 14+2 (1,2*,3,3,3,2*)
12. Michael Jepsen Jensen - 16 (3,3,1,3,3,3)
13. Patryk Dudek - Z/Z
14. Mateusz Tonder - 2 (2,0,0)
15. Sebastian Niedźwiedź - 1+1 (1*,d,-)
16. Damian Pawliczak - 0 (0)
ROW Rybnik - 39 pkt.
1. Troy Batchelor - 8+1 (3,1,1*,2,1)
2. Andriej Karpow - 4+1 (2*,0,2,0)
3. Andrzej Lebiediew - 8 (0,3,3,1,1,0)
4. Mateusz Szczepaniak - 5+1 (2,2*,0,1,-)
5. Kacper Woryna - 7 (1,1,2,0,3)
6. Lars Skupień - 0 (w,ns,-)
7. Robert Chmiel - 7+1 (3,3,0,1*)
8. Jye Etheridge - NS
Bieg po biegu:
1. (62,17) Batchelor, Karpow, Thorssell, Zengota - 1:5 - (1:5)
2. (62,36) Chmiel, Tonder, Niedźwiedź, Skupień (w) - 3:3 - (4:8)
3. (62,16) Jepsen Jensen, Szczepaniak, Protasiewicz, Lebiediew - 4:2 - (8:10)
4. (61,91) Chmiel, Thorssell, Woryna, Niedźwiedź (d) - 2:4 - (10:14)
5. (63,08) Jepsen Jensen, Protasiewicz, Batchelor, Karpow - 5:1 - (15:15)
6. (62,60) Lebiediew, Szczepaniak, Zengota, Tonder - 1:5 - (16:20)
7. (62,20) Thorssell, Zengota, Woryna, Skupień - 5:1 - (21:21)
8. (63,03) Protasiewicz, Karpow, Batchelor, Pawliczak - 3:3 - (24:24)
9. (62,42) Lebiediew, Zengota, Thorssell, Szczepaniak - 3:3 - (27:27)
10. (62,61) Protasiewicz, Woryna, Jepsen Jensen, Chmiel - 4:2 - (31:29)
11. (63,28) Jepsen Jensen, Thorssell, Lebiediew, Karpow - 5:1 - (36:30)
12. (63,27) Protasiewicz, Batchelor, Chmiel, Tonder - 3:3 - (39:33)
13. (63,13) Jepsen Jensen, Zengota, Szczepaniak, Woryna - 5:1 - (44:34)
14. (63,10) Woryna, Zengota, Lebiediew, Thorssell - 2:4 - (46:38)
15. (63,12) Jepsen Jensen, Protasiewicz, Batchelor, Lebiediew - 5:1 - (51:39)
Sędzia: Krzysztof Meyze
Komisarz toru: Arkadiusz Kalwasiński
NCD: 61,91 w 4. biegu uzyskał Robert Chmiel
Frekwencja: 11500 osób
Zestaw startowy: I
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: trofeum przechodnie
SĄ JAKIEŚ POWIĄZANIA Z KLUBEM ????????????
Batchelor=posłuchał słów prezesa i ma wyje**ne
Karpov=jak wygrywa to serce wyrywa za Row,jak widzi że nie idzie markowany defekt
Szczepaniak=cień Czytaj całość