W pierwszym spotkaniu barażowym w Zielonej Górze długo pachniało sensacją. ROW jeszcze po 10. wyścigu tracił do Falubazu tylko dwa punkty, co dla rybniczan było świetnym rezultatem. Niestety dla przyjezdnych, zielonogórzanie w ostatniej fazie zawodów złapali wiatr w żagle i wygrali 51:39, stawiając się w korzystnym położeniu przed rewanżem.
- Myślę, że całkiem mocno zaskoczył nas nasz tor, bo był zdecydowanie bardziej twardy, niż myśleliśmy. Nie wiem, czy to przez pogodę, czy stało się coś innego, ale nawierzchnia była dla nas sporą niespodzianką. W pierwszej połowie faktycznie nam nie szło, ale taki jest żużel - przyznaje Michael Jepsen Jensen.
Tor faktycznie zaskoczył wielu zawodników Falubazu, czego nie można powiedzieć o Duńczyku. Ten przez całe zawody jechał świetnie, psując tylko jeden wyścig, gdy w 10. gonitwie przyjechał do mety na ostatniej lokacie. W pozostałych startach Jepsen Jensen był nie do złapania, wygrywając wszystkie z nich.
- Szkoda tego jednego biegu, po równaniu toru. Wtedy ewidentnie brakowało mi prędkości. Zwykle po kosmetyce nawierzchni jedzie się trudniej, a przez to, że tor potrzebował wiele wody, w niektórych miejscach było bardzo ślisko. Gdyby nie tyle wody, pewnie pojechałbym lepiej - komentuje.
Falubaz w rewanżowym meczu barażowym będzie bronił w Rybniku 12-punktowej przewagi. Wydaje się sporo, ale ROW będzie niezwykle zdeterminowany, by odrobić straty z Zielonej Góry.
- Nie ukrywam, że liczyliśmy na trochę większą zaliczkę. Jesteśmy w połowie drogi do utrzymania, musimy podejść do tego na spokojnie i wytrzymać napięcie. Oczywiście wierzę, że uda nam się pozostać w PGE Ekstralidze. Musimy wyczyścić głowy i walczyć o jak najlepszy wynik w Rybniku. Po rewanżu zobaczymy, czy na naszych twarzach będzie uśmiech - podkreśla Jepsen Jensen.
Nie da się ukryć, że od rozstrzygnięcia rewanżu będzie zależała przyszłość duńskiego żużlowca w Falubazie. - Jest jeszcze trochę za wcześnie, by o tym mówić. Zobaczymy, co wydarzy się w kolejną niedzielę, a potem będziemy myśleć o przyszłości - mówi 26-letni zawodnik.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: trofeum przechodnie