W najważniejszym dwumeczu sezonu Fogo Unia Leszno pokonała Cash Broker Stal Gorzów 94:86, udowadniając tylko, że była zdecydowanie najmocniejszą drużyną w tym sezonie. Dla końcowego sukcesu ważna była nie tylko dyspozycja sportowa, ale i mentalna. - Jeżeli chcesz jechać o złoto, to nie możesz wątpić. Wiadomo, że można popełniać błędy, ale nie wolno wątpić. My bardzo mocno wierzyliśmy - zaznacza Piotr Baron, cytowany przez speedwayekstraliga.pl.
Trzeba przyznać, że gorzowianie łatwo nie dawali za wygraną. Jeszcze po 10. wyścigu rewanżowego meczu finałowego w Lesznie Fogo Unia prowadziła różnicą tylko dwóch punktów. Przewagę, która zapewniła mistrzostwo Polski, Byki zbudowały dopiero w ostatniej fazie spotkania.
- Oczywiście, że drużyna gorzowska nie wywiesiła białej flagi. To bardzo mocny zespół i wiedzieliśmy, że będzie ogromnie ciężko. Mecz był bardzo ostry, była fajna jazda. Całe szczęście, że obyło się bez żadnych wypadków i było na co popatrzeć. Fajnie, że skończyło się na naszą korzyść na koniec i z tego jesteśmy bardzo szczęśliwi - komentuje menedżer Fogo Unii.
Dla leszczynian to drugi mistrzowski tytuł z rzędu. Planem na kolejny rok jest ustrzelenie złotego hat-tricka. - Każdy medal ma znaczenie, ale w momencie, kiedy broni się tytułu, drugi raz to jest coś pięknego. Jako zawodnik miałem okazję zdobyć trzy złote medale z rzędu i życzyłbym sobie tego samego, już w roli menedżera - mówi Baron.
Dodajmy, że Fogo Unia pojedzie o obronę tytułu w niezmienionym składzie.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: trofeum przechodnie
Taką drużynę to może nawet Marian Janusz Paździoch poprowadzić do złota.