Lokomotiv musi zastąpić Ljunga. Powinien zawalczyć o Sundstroema lub Lebiediewa

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Linus Sundstroem w parku maszyn
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Linus Sundstroem w parku maszyn

Wszystko wskazuje na to, że Lokomotiv straci jesienią Petera Ljunga. W jego miejsce sprowadzony powinien zostać klasowy zawodnik, który mógłby pociągnąć zespół. Do roli tej pasowałby Linus Sundstroem lub Andrzej Lebiediew.

MAJĄ: Rozmowy kontraktowe trwają

Trener Nikołaj Kokin nie przewiduje w swoim zespole rewolucji. - Zostanie praktycznie dziewięćdziesiąt procent obecnego składu - zadeklarował kila dni temu. Trzon ekipy Lokomotivu Daugavpils będą stanowić, tak jak do tej pory: Kjastas Puodżuks, Jewgienij Kostygow, Wadim Tarasienko, Timo Lahti, Oleg Michaiłow i Artiom Trofimow. - Jesteśmy w trakcie rozmów ze swoimi zawodnikami, ale oprócz tego obserwujemy też rynek. Musimy być zabezpieczeni na wszelkie ewentualności - zaznacza Kokin.

Praktycznie pewne jest, że drużynę opuści lider z zakończonego sezonu, Peter Ljung. Nieoficjalnie mówi się jednak, że jeśli nic nadzwyczajnego się nie wydarzy, po sezonie przerwy znów wyląduje w Grupie Azoty Unii Tarnów. Lokomotiv będzie musiał więc wymienić przynajmniej jedno ogniwo z podstawowego składu.

MUSZĄ ZATRZYMAĆ: Timo Lahti

Fin okazał się jednym z objawień minionego sezonu, a swoimi występami zrobił sobie znakomitą reklamę. Uzyskał dwunastą średnią biegową rozgrywek - 2,088. Zakusy na jego usługi ma wiele klubów pierwszoligowych. Mimo to Lahti prawdopodobnie przedłuży swój kontrakt z Lokomotivem. Nikołaj Kokin jest w zasadzie pewny, że tak właśnie się stanie.

MUSZĄ KUPIĆ: Linus Sundstroem lub Andrzej Lebiediew 

Łotysze muszą konieczne wzmocnić się, w związku z planowanym odejściem Ljunga, przynajmniej jednym zawodnikiem. Najlepiej, by był to żużlowiec mogący pełnić rolę lidera. Działacze Lokomotivu często obierają kierunek skandynawski więc, dlaczego podobnie nie miałoby być tym razem? Na myśli mamy Linusa Sundstroema. W minionym sezonie dostał dziesięć szans w Stali Gorzów i uzyskał średnią 1,200. Na zapleczu Ekstraligi mógłby być jednak wiodącą postacią rozgrywek.

Chyba, że Łotyszom uda się namówić do powrotu Andrzeja Lebiediewa. W Betard Sparcie nie mieli do niego do końca przekonania i w trakcie rozgrywek pozwolili mu odejść do ROW-u Rybnik. Tam nie zawodził, pokazując, że na Nice 1. Ligę pasuje jak ulał. Co ciekawe, gdy w tym roku miał wolne, to często gościł w parku maszyn Lokomotivu. Jak widać nadal jest emocjonalnie związany z tym klubem.

ZOBACZ WIDEO Polskim żużlowcom brakuje kropki nad "i", ale wciąż są potęgą

Źródło artykułu: