Dołomisiewicz rozumie decyzję Woryny. Musi mieć grubą skórę z powodu kibiców

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kacper Woryna
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kacper Woryna

Były żużlowiec, Ryszard Dołomisiewicz, rozumie powody, dla których Kacper Woryna chce opuścić ROW. Jeśli młody zawodnik ma się rozwijać, to właśnie w Ekstralidze. - Kibice w Rybniku łatwo mu tego nie darują - mówi.

[tag=16985]

Ryszard Dołomisiewicz[/tag] był żużlowcem wyjątkowym, gdyż przez całą swoją karierę reprezentował barwy bydgoskiej Polonii. Realia w speedwayu się jednak zmieniają. Dziś ze świecą szukać zawodników, którzy nie zmieniają klubów. Trudno też uznać to za coś złego. Jesienią tego roku podobny los spotka Kacpra Worynę, który zapowiedział już prezesowi Krzysztofowi Mrozkowi, że chce jeździć w PGE Ekstralidze.

Wielu kibiców, zwłaszcza tych w Rybniku, wprost nie może w taką decyzję zawodnika uwierzyć.  - To, że zadeklarował, że odejdzie o niczym jeszcze oczywiście nie świadczy. W przeszłości mieliśmy już przecież w żużlu takie sytuacje. Zawodnik deklarował zmianę klubu, a potem negocjował ze starym kontrakt na lepszych warunkach. Jak jest naprawdę? Trzeba by spytać samego Kacpra - mówi Dołomisiewicz.

Nie należy jednak zakładać, by priorytetem Woryny były pieniądze. Dotychczas kierował się przecież innymi kategoriami. Jeżeli zamierza startować w PGE Ekstralidze, to z powodu chęci dalszego rozwoju sportowego. - Gdy nie ścigasz się z najlepszymi, nie masz w każdym biegu takiego ciśnienia, a twoja wartość chcąc nie chcąc spada. Różnica między Ekstraligą i 1. Ligą się zaciera, ale nadal istnieje - mówi.

ZOBACZ WIDEO Mistrzyni w rzucie młotem uwielbia speedway i kibicuje żużlowcom

- Zostając na kolejny rok w Rybniku mógłby niestety się uwsteczniać. Ekstralidze podniesie mu poprzeczkę i dodatkowo zmobilizuje. Jeżdżąc nadal w ROW-e pewnie popadłby w marazm, bo mógłby nie mieć bodźca do bycia lepszym. W wyższej lidze nieraz może dostać pstryczka w nos od najlepszych, ale to mu pomoże - uważa Dołomisiewicz.

W przypadku odejścia z ROW-u Woryna będzie musiał mieć grubą skórę. Wielu kibiców będzie z jego decyzji niezadowolonych. - To problem złożony, ale Kacper musi na pierwszym miejscu stawiać swój rozwój. Jeśli czuje się na siłach, by podjąć wyzwanie i iść ligę wyżej, do innego klubu, to niech to zrobi. Będzie to związane z hejtem i krytyką rybnickiego środowiska i wielu kibiców szybko mu tego nie zapomni. Jak zrobi w Ekstralidze wynik, to z biegiem czasu się to zamaże, ale jeśli mu nie wyjdzie i wróci do Rybnika, to trudno będzie mu będzie iść do sklepu po wodę - zauważa były żużlowiec.

Dołomisiewicz uważa, że w sprawie tej Woryna i ROW mogliby spotkać się w połowie drogi. Sugeruje, że zawodnik mógłby odejść do innego klubu, ale wrócić już za rok, gdy rybniczanie awansują do elity. - Nawet bez Woryny ROW może być za chwilę mocniejszy niż w minionym sezonie. Zdrowy będzie Bewley, a potem po zawieszeniu wróci Grigorij Łaguta. Może Kacper umówi się z prezesem Mrozkiem, że zawodnik dołączy do drużyny ponownie za roku. Myślę, że takie rozwiązanie mogliby przełknąć nawet sami kibice - sugeruje Dołomisiewicz.

Źródło artykułu: