Myślą o PGE Ekstralidze, ale w 2019 roku skład raczej będzie bez fajerwerków

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Patrick Hansen na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Patrick Hansen na prowadzeniu

Wilki Krosno z przytupem przedstawiły się żużlowej Polsce, snując odważne wizje i chwaląc się m.in. nawiązaniem współpracy z Martą Półtorak. Na razie jednak kibice muszą się uzbroić w cierpliwość, bo pierwszy sezon może być trudny.

MAJĄ: Ambitne plany

To przede wszystkim. W ciągu pięciu lat Wilki planują dostać się do PGE Ekstraligi. Na razie brzmi to jak scenariusz filmu science-fiction, ale za kilka lat z pewnością rozliczymy z tego planu prezesów Roberta Dobosza i Grzegorza Leśniaka. Wizerunkowo klub prezentuje się nieźle, ale nie jest to atut, którym da się awansować. Potrzeba pieniędzy i to dużo pieniędzy, a na razie nie wiadomo ile klub będzie ich miał. W kontekście 2019 roku padły słowa o budżecie "wyższym niż milion złotych", ale czy ten milion będzie wyższy o 100 tys. zł, czy może o drugi milion - tego na razie nie wie nikt. Jeśli to będzie kwota bliższa tej pierwszej propozycji, to w Krośnie raczej należy się spodziewać kolejnego sezonu, który po prostu zostanie przejechany.

Ten wariant jest też chyba bardziej realny, bo działacze póki co ostrożnie wypowiadają się o celach na najbliższy czas. Mają być przede wszystkim play-offy, a o awans Wilki - oficjalnie - chcą jechać w 2020 roku. Klub dopiero się organizuje, na razie nie ma nawet sprzętu niezbędnego do przeprowadzenia zawodów, stąd takie a nie inne zapowiedzi są zrozumiałe. Z drugiej strony wydaje się, że o awans w 2019 roku może być dużo łatwiej niż w poprzednich latach. Na razie nie zapowiada się, żeby w 2. lidze miał jeździć zdecydowany faworyt, jakimi w ostatnich latach byli Stal Rzeszów, Motor Lublin, Start Gniezno czy Wybrzeże Gdańsk. Taka sytuacja szybko może się nie powtórzyć, więc jeśli tylko pojawiłaby się możliwość walki o awans - warto z niej skorzystać.

MUSZĄ ZATRZYMAĆ: Ilja Czałow, Patrick Hansen, Kamil Kiełbasa

Wilki otwarcie mówią, że myślą o zatrzymaniu dwóch - trzech zawodników, którzy jeździli w zawieszającym działalność KSM-ie Krosno. Nie jest tajemnicą, że chodzi o Ilję Czałowa, Patricka Hansena i Kamila Kiełbasę. Z całą trójką były już prowadzone przynajmniej wstępne rozmowy, ale na razie nie wiadomo czy uda się ich zatrzymać, bo wszyscy mają oferty z innych klubów. Rozmowy z Rosjaninem stanęły w miejscu, Duńczyk ciągle się zastanawia (podobno ma dobrą ofertę z PSŻ-u Poznań), a w przypadku Kiełbasy wiele zależeć będzie od Janusza Kołodzieja. To że ten zawodnik trafił w tym roku do Krosna było pochodną współpracy KSM-u z jego akademią.

W tym wszystkim tak naprawdę ważne będą też cele, o które Wilki mają walczyć. Bo jeśli w połowie oprą skład na zawodnikach tegorocznego outsidera, to jazda o coś więcej niż play-offy może być trudna. Patrick Hansen to zawodnik o dużych możliwościach, typ "pracusia", ale na razie jego forma nie jest ustabilizowana. Na plus w jego przypadku działa to, że rozkręca się z biegiem sezonu, więc akurat na play-offy może trafić z formą. Na pewno priorytetem dla Wilków powinien być Kamil Kiełbasa, bo o dobrego juniora nie jest łatwo. Ma dopiero 17 lat i choć w tym roku nie zrobił znacznego progresu, to jednak w kilku meczach pokazał się z dobrej strony, a na jego usługi nie brakuje chętnych.

Pod względem średniej biegopunktowej najskuteczniejszym żużlowcem KSM-u był Josef Franc. Czech miał świetną pierwszą połowę sezonu, a potem trochę przygasł. W przyszłym roku skończy 40 lat i mając na uwadze ambitne plany Wilków raczej nie jest zawodnikiem, na którym warto opierać skład, bo pewnego poziomu już nie przeskoczy.

MUSZĄ KUPIĆ: Trenera. Reszta w zależności od faktycznych celów

Klub z wysokimi ambicjami przede wszystkim potrzebuje trenera, który zostanie w nim na dłużej niż rok, który będzie miał udział przy budowie składu i który zapanuje nad torem. Na razie takiej osoby nie ma. Z naszych informacji wynika, że Wilki myślały m.in. o angażu Janusza Ślączki, ale ten w Krośnie raczej pracować nie będzie. Jeszcze kilka dni temu prowadzono rozmowy ze Stanisławem Burzą, który był najpoważniejszym kandydatem do objęcia posady szkoleniowca, ale wybrał pracę w Wandzie Kraków. Kto zatem poprowadzi drużynę? Spekuluje się, że jednym z kandydatów może być Maciej Kuciapa, który nie mieszka daleko od Krosna, a do niedawna był czynnym zawodnikiem, więc dobrze zna realia tego sportu. Z drugiej strony nie ma żadnego doświadczenia w prowadzeniu drużyny, więc nie wiadomo jakby sobie poradził.

Wilki nie zdradzają nazwisk zawodników, których chciałby zakontraktować, aczkolwiek działacze sami przyznali, że myślą o żużlowcach z Polski południowo-wschodniej. W mediach pojawiła się informacja o Danielu Jeleniewskim, ale ta opcja wydaje się być mało realna, zwłaszcza jeśli do tego miliona w budżecie nie przybędzie w szybkim czasie znacznie większa kwota. Rozmowy prowadzono już z Edwardem Mazurem i Ernestem Kozą, ale żużlowcy ci mają też inne oferty. Do ich ewentualnego angażu na razie jest bardzo daleka droga. W Krośnie raczej nie będzie też Karola Barana. Ciekawym kierunkiem dla klubu mogą być za to rozmowy z Damianem Dróżdżem, Oskarem Boberem czy Larsem Skupieniem. To zawodnicy, którzy prawdopodobnie będą musieli szukać pracodawcy w 2. lidze. Na ten poziom rozgrywkowy są ciekawym rozwiązaniem, w sam raz do walki o play-offy, jeśli to ma być jedyny cel.

Klub obiera ciekawe kierunki na rynku zagranicznym. Ciekawe, choć też raczej przyszłościowe. Kilkuletni kontrakt podpisać może siostrzeniec Martina Vaculika - David Pacalaj. Wilki kontaktowały się też m.in. ze Słoweńcem Nickiem Skorją czy... Norwegiem Glennem Moiem. O zawodnikach z lepszą pozycją nic nie wiemy, ale i o takich klub na pewno myśli.

ZOBACZ WIDEO Smektała nie zamierza wyrzucać taty z parku maszyn: Chyba, że sam powie dość

Źródło artykułu: