Szwedzki żużlowiec bardzo mocno otworzył tegoroczny cykl Grand Prix, w dwóch pierwszych turniejach zdobywając po 16 punktów. Po nich był liderem przejściowej klasyfikacji GP. - Po tym, jak świetnie radziłem sobie na początku sezonu, zmienił się mój sposób myślenia. To mnie zgubiło. Zamiast skupiać się na teraźniejszości, myślami byłem przy październiku i możliwości wywalczenia mistrzostwa świata. To dla mnie lekcja, z której wyciągnę wnioski na przyszłość - mówi Fredrik Lindgren w rozmowie ze speedwaygp.com.
W dalszej części sezonu Szwed nieco spuścił z tonu, głównie przez kontuzję ręki. Utrzymał jednak miejsce na podium, kończąc cykl na trzecim miejscu. - Jestem bardzo dumny z tego sezonu, zwłaszcza dlatego, że borykałem się z kontuzją. Zacząłem jeździć świetnie, potem miałem swoje problemy, ale mimo wszystko udało mi się wywalczyć brązowy medal. To był mój przedsezonowy cel. Jestem strasznie szczęśliwy, że go osiągnąłem - zaznacza.
Lindgren już przed rokiem był o krok od medalu IMŚ, jednak wówczas plany pokrzyżowała kontuzja kręgosłupa, po której zawodnik przedwcześnie zakończył sezon. - Motywowało mnie to, by po ubiegłorocznej kontuzji wrócić na tor w jeszcze lepszej formie, niż przed wypadkiem. Myślę, że to udało się osiągnąć. Teraz będę mógł solidnie przepracować zimę i w sezonie 2019 być jeszcze silniejszym. Będę miał sporo czasu na wzmocnienie mojego ciała, czego nie mogłem uczynić przed tym sezonem - komentuje.
- Czuję, że mogę jeździć jeszcze lepiej i będę do tego dążył. Jeśli zawodnik zatrzymuje się, zaczyna przegrywać. Wiem, że nadal mogę ulepszać swoją dyspozycję i wskoczyć na jeszcze wyższy poziom - dodaje Lindgren.
ZOBACZ WIDEO Smektała nie zamierza wyrzucać taty z parku maszyn