O tym, że w Maksymilianie Pawełczaku drzemie olbrzymi potencjał, wiemy od kilku lat, bowiem daje on o tym znaki już od występów na mini torze. Przejście do klasy 250cc utwierdza w przekonaniu, że to może być świetny żużlowiec. W tym roku wywalczył mistrzostwo świata i Europy, a w przyszłym roku, choć dopiero we wrześniu, czeka go oficjalna przesiadka na pięćsetki.
- To mój chłopak - cieszy się dumny trener Pawełczaka, którym jest Jacek Woźniak i dodaje w rozmowie z polskizuzel.pl: - Maksymilian ma duży talent i już wiele osiągnął, a może jeszcze więcej. Żeby jednak było jasne, to wszystko się stanie, jak będzie dużo pracował i zachowa pokorę. Zresztą on wie, co ma robić.
To właśnie spod ręki Woźniaka na żużlowe tory trafili choćby Szymon Woźniak czy Wiktor Przyjemski. W przypadku Pawełczaka potwierdza, że w parze z talentem idzie ciężka praca, która przekłada się na wyniki.
W Bydgoszczy zdają sobie sprawę z tego, że w przypadku Pawełczaka kluczowy będzie nie tylko rozwój sportowy. 15-latek stale rośnie, a to przekłada się na sylwetkę na motocyklu. Przekonało się o tym brutalnie kilku młodych chłopaków, choć wysocy żużlowcy też mogą osiągać sukcesy.
Co ważne, Pawełczak wie, że nie może opierać całego swojego życia na sporcie i trzeba dbać o wykształcenie. - Jest na tyle rozsądny, iż wie, że niczego nie może zaniedbać - mówi Woźniak.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Hampel i Cieślak