Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora WP SportoweFakty.
***
Dziwna była ta trwająca prawie dwa tygodnie telenowela z Kacprem Woryną w roli głównej. Zerwał rozmowy z forBET Włókniarzem Częstochowa, potem powiedział prezesowi Krzysztofowi Mrozkowi, że nie interesuje go jazda w Nice 1.LŻ, następnie odmówił Speed Car Motorowi Lublin, bo nie chciał startować z numerami 8 i 16. Gdy wrócił do rozmów z Mrozkiem, do gry wkroczył wrocławski biznesmen, który chciał przekonać Worynę do Betardu Sparty Wrocław i na odwrót.
Od razu zaznaczę, że z panem biznesmenem rozmawiałem kilka razy, więc coś tam o całej sprawie wiem. Cała historia rozpoczęła się od obiadu pana B. z prezesem Sparty Andrzejem Rusko. Ten ostatni za nic w świecie nie chciał wyciągać Woryny. Mówił, że patrzy na żużel szerzej, nie tylko przez pryzmat swojego klubu, więc takie nazwiska, jak Bartosz Zmarzlik, Patryk Dudek, Piotr Pawlicki i Woryna kompletnie go nie interesują. Zresztą Pawlickiego już miał kiedyś na widelcu, ale stwierdził, że nie tędy droga. Odpuścił.
Biznesmen przekonał jednak pana Andrzeja, że warto spotkać się z Woryną, bo dla obu stron może to być wielka szansa.. Dla Sparty, bo z Kacprem będzie łatwiej o tytuł, ale przede wszystkim dla samego zawodnika, bo ma on papiery na dobrego żużlowca, ale w Nice 1.LŻ może zgnuśnieć, a jazda w jednej drużynie z Taiem Woffindenem i Maciejem Janowskim może go pchnąć na właściwe tory.
ZOBACZ WIDEO Jakub Jamróg: Jest sportowa złość. Frajersko przegraliśmy PGE Ekstraligę
Mediator zapewniał też Worynie swoją opiekę finansową i obiecywał pomoc sprzętową. Kacper po przenosinach do Sparty miał otrzymać silniki od najlepszych tunerów: Ryszarda Kowalskiego, Petera Johnsa, Flemminga Graversena czy Jana Anderssona. Niewykluczone, że biznesmen partycypowałby w kontrakcie Woryny. Aż tak daleko rozmowy jednak nie zaszły. Stanęło jednak na tym, że prezes Rusko, jeśli taka będzie wola Kacpra, spotka się z nim i porozmawia.
Do rozmowy szefa Sparty z Woryną jednak ostatecznie nie doszło, bo Mrozek zachował się niczym wytrawny gracz i przeciął to wszystko. Po oświadczeniu Kacpra, że nie interesuje go jazda w Nice 1.LŻ, Mrozek trzasnął drzwiami, ale chwilę później zaczął działać. Wrocławski biznesmen już po pierwszym telefonie do Kacpra wiedział, że łatwo nie będzie. Skontaktował się jednak z ojcem i usłyszał: "dobra, pogadamy". No i pogadali, ale nic z tego nie wyszło, bo Mrozek był zawsze krok przed.
Niektórzy mówią, że sprawa Woryny od początku była jedną wielką ściemą. Nawet jeśli, to trzeba przyznać, że panowie Mrozek i Woryna rozegrali to wszystko po mistrzowsku. Prezes ROW-u Rybnik znowu może powiedzieć, że jest królem polowania. W końcu zatrzymał zawodnika, na którego zęby ostrzyła sobie co najmniej połowa ekstraligi. Zdaniem wielu projekt ROW 2019 bez Woryny nie miałby wielkiego sensu. Kacper zostaje, więc cała ta machina będzie się dalej kręcić.
Sam Woryna, choć pewnie kibice nie byli zachwyceni, słysząc, że może odejść, też zapunktuje, kiedy już oficjalnie ogłosi, że będzie jeździł w ROW-ie kolejny sezon. Będzie tym, który oparł się dużej pokusie. Wiem, że warunki, na które mógłby liczyć w Sparcie (zaznaczam, że nie była to oferta klubu, lecz biznesmena próbującego doprowadzić do mariażu) były nieznacznie lepsze. Na większą przebitkę mediator się nie zdecydował, uznając, że Worynę powinna przekonać wizja sportowego awansu, a nie pieniądze. Kacper najwyraźniej nie mógł jednak zdecydować się na opuszczenie ROW-u.
Jeśli Mrozek dodatkowo zatrzyma Grigorija Łagutę, a wierzę, że mimo ofert dla zawodnika tak się stanie, to ROW stanie się, na papierze, głównym kandydatem do awansu. Stal Rzeszów ma co prawda Grega Hancocka, ale to za mało. Woryna z Łagutą to jest o wiele mocniejszy fundament.