Janusz Kołodziej, zawodnik Fogo Unii Leszno, prowadzi w Tarnowie żużlową szkółkę. Konkuruje ona z tą należącą do Mirosława Cierniaka. Kołodziej w niedawnej rozmowie z nami mówił, jak układa się współpraca szkółek z jego punktu widzenia. - Z Mirkiem o wielu rzeczach gadaliśmy. Posiedzieliśmy, uzgodniliśmy, a wychodziło inaczej - przyznał Kołodziej. - Jak mamy rozmawiać, jak ktoś mówi jedno, a potem za plecami coś innego.
Kołodziej odnosił się też do sprawy hejtu w sieci. Cierniak złożył zawiadomienie w Prokuraturze Rejonowej w Tarnowie w celu wykrycia osoby dokonującej obraźliwych wpisów na forum Unii Tarnów. W trakcie śledztwa ustalono adres IP komputera należący do Janusza Kołodzieja (menedżer zawodnika Krzysztof Cegielski twierdzi, że adres jest przypisany firmie Kołodziej Racing). To z tego komputera wysyłano wpisy mające oczerniać Cierniaka i jego rodzinę.
Ten poszedł ze sprawą do sądu. Pierwsza rozprawa ma się odbyć wkrótce. - To złe i brzydkie informacje. Bez sensu to całe boksowanie się - komentował dla nas Kołodziej.
Cierniak poczuł się urażony słowami Kołodzieja z wywiadu, jakiego Janusz nam udzielił. Mówi, że długo nie reagował, ale tym razem postanowił przerwać milczenie. Wysłał nam długie i wyczerpujące oświadczenie. - Po pierwsze chciałbym zaznaczyć, że Janusz Kołodziej nigdy nie interesował się prowadzoną przeze mnie szkółką - rozpoczyna trener Cierniak. - Pojawił się jedynie na pierwszym spotkaniu w Tarnowie, kiedy to staraliśmy się przybliżyć ideę mini-żużla i zachęcić dzieci do uprawiania tej dyscypliny sportu. Był jeszcze na otwarciu mini-toru, za co dziękowaliśmy niejednokrotnie. Na tym jego zaangażowanie się skończyło.
- W tarnowskich mediach pojawiała się natomiast ciągła krytyka ze strony Janusza, podburzanie i wytykanie bliżej nieokreślonych błędów szkoleniowych. Kiedy w końcu przy okazji spotkania zapytałem o jaki błąd szkolenia w Tarnowie chodzi, usłyszałem, że to nie dotyczy ani mnie, ani Pawła Barana (w tym roku panowie byli w sztabie Unii Tarnów - dop. aut.), ale trenera Mariana Wardzały (wieloletni szkoleniowiec Unii), który źle nauczył Janusza układać rękę na kierownicy motocykla w czasie startu. Ponoć do tej pory Janusz ma z tym problem.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"
- To, że szkółka Janusza nie trenuje na torze w Mościcach, nie jest winą tarnowskiego klubu ani sztabu szkoleniowego, jak ciągle podkreślał, ale samego Janusza, który nie dopełnił podstawowych formalności. Otrzymał umowę do podpisania, ale jej nie oddał. Twierdził, że ją zgubił. Kolejnej natomiast nie podpisał, twierdząc, że kwota odstępnego zaproponowana za przekazanie adepta jest za niska. Prezes Grupy Azoty Unii Tarnów wykazał się natomiast dużą elastycznością, pozwalając szkółce Kołodzieja trenować przez większość sezonu.
- Mnie zastanawia ta fala krytyki, bo odkąd prowadzę szkółkę, to nasi zawodnicy odnoszą sukcesy i są powoływani do reprezentowania kraju. Inne kluby i zawodnicy odnoszą się przychylnie do naszej pracy i sukcesów, a Janusz Kołodziej, wychowanek tarnowskiego żużla, tylko krytykuje i szuka dziury w całym. Jeśli choć trochę zbliżyłby się do naszych sukcesów, to na pewno byśmy mu pogratulowali. A tak, opinia publiczna jest cały czas manipulowana. Odbija się to na wszystkich
- Pragnę zwrócić uwagę, że jeszcze nie doczekałem się zawodnika, którego Janusz wychowałby sportowo od samego początku. Wszyscy jego wychowankowie, którzy zdali licencję, a którymi się chwali, od 10. roku życia trenowali w UKS Jaskółki. Sam nie wychował żadnego adepta od podstaw. Jego polityka to ciągłe krytykowanie bez cienia rywalizacji. Nasz klub natomiast nie uprawia polityki, a skupia się na edukacji i wychowywaniu nowych zawodników dla drużyny Unii Tarnów. Ja jako trener nie mogę patrzeć bezczynnie, jakie wzorce i praktyki są przekazywane młodzieży już na tak wczesnym etapie. To nie przystoi sportowcom, nie przystoi ludziom, którzy pracują z młodzieżą.
- Chciałbym także poruszyć kwestię rzekomego spotkania, do którego miało między nami dojść. Na początku roku w tarnowskich mediach Janusz Kołodziej podkreślał, że chce się ze mną spotkać, ustalić dalsze działania, wyjaśnić nieporozumienia, ale ani ja, ani nikt inny z klubu, nie dostał od Janusza żadnej wiadomości, listu, maila, telefonu odnośnie terminu i miejsca spotkania. Były to zatem działania pod publikę, a ja o rzekomej chęci spotkania dowiedziałem się z prasy.
- Wielokrotnie pisano w mediach nieprawdę na temat mój i szkółki. Każdy człowiek, który jest zniesławiany w mediach społecznościowych, na forach, a tym bardziej osoba publiczna, ma prawo bronić swojego dobrego imienia i zwrócić się z takim tematem na policję. Tak też zrobiłem. Prokuratura Rejonowa w Tarnowie ustaliła, z czyjego adresu IP były umieszczane wpisy na forum Unii Tarnów, które to wpisy oczerniały nie tylko mnie, ale również moją rodzinę.
- Obecnie sprawa jest już w sądzie. Resztę informacji zachowam dla siebie. Na koniec mogę tylko dodać, że tyle lat milczałem, przyjmowałem razy, które na mnie spadały, ale dalej na to nie pozwolę. Nie ze względu na swoje dobro, ale ze względu na dobro dzieci, które uczęszczają do klubu UKS Jaskółki. Chcę, aby prawda wyszła na jaw, aby kibice, sponsorzy i wszyscy zainteresowani znali fakty i właśnie o nie opierali swoje zdanie, a nie wyrabiali opinii na podstawie informacji nieprawdziwych i zmyślonych – kończy Cierniak.