Klub, w którym zaczynał Zmarzlik szuka pieniędzy. "Miniżużlowiec kosztuje 40-50 tysięcy rocznie"

WP SportoweFakty / Krzysztof Urban / Na zdjęciu: zawody miniżużlowe z udziałem GUKS Wawrów
WP SportoweFakty / Krzysztof Urban / Na zdjęciu: zawody miniżużlowe z udziałem GUKS Wawrów

Żużel do tanich sportów nie należy. Wyjątkiem nie jest nawet jego odmiana w wersji mini, w której ścigają się dzieci. Budżet na najbliższy sezon zbiera JUST FUN GUKS Speedway Wawrów. Łatwo nie jest, o czym przekonuje prezes klubu.

W tym artykule dowiesz się o:

Wawrowski zespół rok 2018 zakończył złotem PPPK, srebrem DMP oraz srebrnym i brązowym medalem braci Fajferów w IMP. To wszystko jednak kosztuje. - Rok był trudny finansowo. Dostaliśmy dotację 2 600 złotych od pana wójta Gminy Santok. To jedyna nasza dotacja, która była przeznaczona na zapłacenie trenerom. Z tamtego sezonu zostały minimalnie środki, jakieś 5 tysięcy, które zostały przekazane nowemu zarządowi. Składka rodziców, dobra wola ludzi i bardzo nam pomaga firma JUST FUN, która jest głównym sponsorem i co miesiąc wpływają od nich pieniądze. Reszta to prywatne pieniądze kilku dobrych osób, które są w tym klubie. Jest bardzo trudno - przyznał działacz.

Robert Andrzejczak przejął rządy przed rokiem po długoletniej prezesurze Jarosława Kopca. - Robota bardzo trudna. Pałeczkę przejąłem tylko z tego względu, że poprosili mnie o to rodzice i zarząd, który został wybrany. Cała piątka jednogłośnie przegłosowała, bym to ja został prezesem. Nie chciałem, bo to nie jest łatwy chleb. Prowadzę swoją firmę i w pewnym momencie musiałem ją nawet zawiesić, żeby pomóc małolatom, by jeździli - przypomniał.

Na kolejne rozgrywki przygotowano już biznesplan i mniej więcej wyceniono, ile kosztować będą starty licencjonowanych zawodników. Do tego dochodzi jednak cały zastęp młodszych adeptów. - Koszt sezonu 2019 mieści się w granicach 110 tysięcy złotych. W tym są wszystkie wyjazdy chłopaków, którzy mają licencję: dojazdówki, opony, hotele. Cały sezon treningów i używany podczas nich sprzęt, czyli polewaczka, ciągniki. Jest multum tego. Pomoc by się przydała, ale na dzień dzisiejszy jej nie ma - zdradził Andrzejczak.

Z wyszkolonych w JUST FUN GUKS Speedway Wawrów zawodników mocno korzysta Stal Gorzów. To właśnie z miniżużla na duży tor trafili Bartosz ZmarzlikAdrian Cyfer, Kamil Nowacki, Rafał Karczmarz, Hubert Czerniawski, Alan Szczotka czy najświeższy nabytek Mateusz Bartkowiak. Współpraca ta pozostawia jednak wiele do życzenia. - Otrzymaliśmy karnety na początku sezonu, funkcyjnych na zawody. Byłem na spotkaniu w Rybniku odnośnie miniżużla. Tamtejszy ROW współfinansował trenera z Rybkami, w Toruniu były duże pieniądze, więc pomagają sobie. Wiadomo, że Stal ma swoje wydatki, ale też liczymy na pomoc - nie ukrywał prezes.

Myli się ten, kto myśli, że skoro to sport dla dzieci, to koszty są mniejsze. - Sport, nawet w miniżużlu, jest bardzo drogi. W Gdańsku była taka wypowiedź, że miniżużlowiec kosztuje w granicach 40-50 tysięcy rocznie. Dwa zatarte silniki mojego wnuczka (Denis Andrzejczak - dop. red.), trzeci też stanął. To kolosalny koszt, a w miniżużlu ponoszą go rodzice. Każdy ma zakupiony swój sprzęt, dba o niego i naprawy robią na własną rękę - wyjaśnił działacz.

Mimo wszystko, klub może liczyć na drobne grono sponsorów. Znalazło się też wielu serdecznych darczyńców po pożarze stadionowego zaplecza. To wydarzenie zapoczątkowało zresztą modernizację obiektu. - Mamy parę firm, które pomogą nam w budowie: zamknięciu parkingu, odbudowie wieżyczki. Spaliła się część socjalna, to dostaliśmy dotację z Urzędu Marszałkowskiego. Jesteśmy w 80 procentach po zrobieniu kuchni i jednego pomieszczenia dla narzędzi. Do końca roku zakończymy temat odbudowy. Grafik namaluje ładne logo na nowych obiektach. Firma TSM z Kostrzyna będzie robiła nowy dach na wieżyczce, pojawią się nowe ławeczki. Firmy zaczęły pomagać i zadeklarowały się, że w przyszłym sezonie ruszą wszystkie prace. Lepiej niech będzie 10 firm po 10 złotych niż jedna za 100 złotych - zauważył szef GUKS-u.

W roku 2019 tradycyjnie można się spodziewać około 5-6 imprez w Wawrowie. Będą to zarówno mistrzowskie zawody miniżużlowe, jak i towarzyskie. Pod opieką klubowych trenerów pozostaje około 17 zawodników. - Ten rok przyniósł nam kolosalne doświadczenie ze względu na braki finansowe i z zarządem ustaliliśmy, że 17 maluchów to jest taka granica, że nawet gdybyśmy nie dostali żadnego dofinansowania, to damy radę jako rodzice - zakończył Robert Andrzejczak.

ZOBACZ WIDEO Kołodziej o tym, jaki ma problem z Hampelem: "Nadziewam się na jego szprycę"

Komentarze (35)
avatar
speedwayfan2
7.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
sympatyk żu-żla
6.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Prowadzenie szkółki żużlowej jest nie tanie,Nie każdy dzieciak ma bogatych rodziców a chciałby potrenować zarazem sprawdzając się.Mini żużel tez jest sportem nie dla biednych sponsor jest w tym Czytaj całość
avatar
undisputed
6.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przeczytałem artykuł oraz jak zawsze opinię ludzi... Każdy ma swoją opinię i część w tym prawdy jest co ludzie piszą. Heh... jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze!!! i mnie bardzo Czytaj całość
avatar
brak_zawodnika
6.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Stal Gorzów korzysta najbardziej, więc oczywiste że o oni powinni płacić za wykonaną pracę. Podobno za Karczmarza wołali od Rzeszowa kilkaset tysięcy, a ciekawe ile sami za niego zapłacili? 
avatar
-ROMAN-
6.11.2018
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
problemy z kasą na szkółkę Stali???
Uuu, kasa świeci pustkami , Zmarzlik i Kasprzak kosztują , teraz wiemy dlaczego Vaculik ucieka ze Stali do Falubazu:/