To prawdopodobnie jedyna nowa twarz jaka pojawi się w klubie brązowych medalistów DMP. Jamróg zajmie miejsce Damiana Dróżdża, który w 2019 roku raczej będzie startował w 2. Lidze Żużlowej.
Niespełna dwa tygodnie temu informowaliśmy o odejściu wychowanka Unii Tarnów z macierzystego klubu. Wcześniej prezes Łukasz Sady długo łudził się, że po spadku drużyny Jaskółek z PGE Ekstraligi i tak uda mu się namówić Kubę do dalszych startów w Tarnowie.
Ten jednak po przemyśleniu sprawy pozostał nieugięty. Ładnie podziękował za współpracę w sezonach 2017/2018 i postanowił wykorzystać swoje pięć minut, kontynuując karierę w najlepszej lidze świata. Nie chciał znów robić kroku wstecz tym bardziej, że powrót do PGEE po siedmiu latach kosztował go sporo pracy. "Szczakiel" za "Niespodziankę sezonu" też szerzej otworzył mu oczy, dał pozytywnego kopa i utwierdził w przekonaniu, że PGEE wcale go nie przerasta. Później mógłby sobie nie darować, że nie spróbował.
27-latek zdaje sobie doskonale sprawę, że odejście z Tarnowa niesie ze sobą spore ryzyko. We Wrocławiu nie zazna tak cieplarnianych warunków jakie miał w "domu". Tutaj pomimo wpadki mógł liczyć na kolejne szanse. Tam konkurencja jest ogromna. Z rezerwy będą czyhać junior - Maksym Drabik i dżoker - Gleb Czugunow.
- Zależało mi na tym, aby nadal się rozwijać i walczyć o najwyższe cele. Wrocław jest właśnie takim miejscem. Dołączam do silnej i zgranej drużyny. Myślę, że szybko się tutaj zaaklimatyzuję. Nie mam wątpliwości, że z trenerem i chłopakami znajdziemy wspólny język. - mówi w rozmowie z wts.pl Jakub Jamróg.
Poprzeczka idzie w górę również z innych powodów. Ścigając się ostatnio w Unii, drużynie nie groziła batalia o najwyższe cele. Teraz sytuacja będzie zgoła odmienna. Betard Sparta jest klubem, który co roku musi znaleźć się na pozycji medalowej, inaczej sezon będzie uznany za porażkę. A i brak miejsca w finale jest najczęściej odbierany przesz szefów Spartan - Krystynę Kloc i Andrzeja Rusko - za niedosyt sporego kalibru.
Jamróg czuje się jednak na siłach by podjąć rękawicę. A to, że nie stosuje półśrodków i żadnej rywalizacji się nie boi tylko dobrze o nim świadczy. Zresztą prawdziwy test i egzamin z PGE Ekstraligi zdał na ocenę bardzo dobrą już w minionych rozgrywkach.
O względy żużlowca na poważnie oprócz Betard Sparty długo walczyła jeszcze Stal Gorzów. Ale Jamróg uznał, że wybrał dla siebie najlepszą opcję z możliwych. Gdyby Kuba nie zdecydował się na wariant ekstraligowy i znów zjechał do Nice 1.LŻ. to pod uwagę brana była tylko Unia Tarnów. Reszta zainteresowanych ekip i tak musiałaby się obejść smakiem.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o tym, jaki ma problem z Hampelem: "Nadziewam się na jego szprycę"