[tag=857]
Get Well[/tag] jest przekonany, że zakontraktowanie Norberta Kościucha w miejsca Pawła Przedpełskiego to dobry interes. Pomysł pojawił się dość niespodziewanie i został zrealizowany bardzo szybko. To w dużej mierze zasługa podejścia zawodnika. - W trakcie rozmów przekonałem się, że mam do czynienia z bardzo ambitnym sportowcem. Tak naprawdę to jego postawa i determinacja w negocjacjach zadecydowały o podpisaniu kontraktu - mówi nam menedżer Jacek Frątczak.
- Norbert doskonale zdaje sobie sprawę, w jakiej konfiguracji zawodniczej będzie musiał zaistnieć. Kwestie, o których rozprawiały w ostatnim czasie media, są mu zupełnie obojętne. Zależy mu, żeby zawalczyć w PGE Ekstralidze i na tym się tylko skupia - dodaje opiekun toruńskiego klubu.
Okazuje się, że Kościuch w ogóle nie poruszał tematu Jacka Holdera. Nie pytał o to, ile dostanie szans w meczu. Nie oczekiwał również żadnych gwarancji. Jego sytuacja będzie wyglądać zatem nieco inaczej niż w przypadku Jakuba Jamroga, który trafił do Betard Sparty. We Wrocławiu też mają silnego rezerwowego, ale wychowanek Unii Tarnów ma dostawać minimum dwie szanse w każdym spotkaniu. To spory kredyt zaufania. Z Kościuchem w Toruniu takich ustaleń nie było.
- Norbert ani przez moment nie poruszał tematu gwarancji startowych w każdym meczu ani innych formuł związanych z jego występami w meczach naszej drużyny. Nie ma sensu nawet o tym rozprawiać. Można powiedzieć, że jeszcze nie wyjechał na tor, a już nas ujął. Nie chodzi tylko o mnie, ale także o właścicieli klubu. Wiążemy z nim naprawdę duże nadzieje. - podsumowuje Frątczak.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji
Obawiam się jednak że pan "Dyzma" szybko Go z tego "wyleczy" niestety...
Jeden dwa wyścig w plecy na torach przy płocie i... ulubieniec tylko na Czytaj całość