PLUSY
Liderzy zostają w Grudziądzu. Artiom Łaguta był łakomym kąskiem dla wielu ekstraligowych drużyn, a dodatkowo nigdy nie krył sympatii do tarnowskich jaskółek, co w pewnym momencie jeszcze bardziej zwiększyło obawy Grudziądzan przed tym, czy lider pozostanie przy H4. Podobnie miała się sprawa z Przemysławem Pawlickim i Antonio Lindbaeckiem, których zaproszeniem na rozmowę próbował kusić ekstraligowy beniaminek. Lublinianie w ten sposób chcieli nabyć dla siebie dwójkę solidnych żużlowców, jednocześnie osłabiając znacznie drużynę z nad Wisły, by ta stała się ich rywalem w walce o byt w ekstralidze. Mimo sporego zainteresowania żużlowcami, działaczom klubu udało się wynegocjować odpowiednie warunki dla trzonu drużyny, by nadal zasilali klub pewnymi punktami.
Wzmocnienie formacji juniorskiej. Temat juniorów w Grudziądzu był już wałkowany nie raz. Od wielu lat największy problem w drużynie stanowiła młodzież. Mimo pojedynczych przebłysków Kamila Wieczorka oraz Dawida Wawrzyniaka w ubiegłym sezonie, raczej nie można było liczyć na pewne punkty z ich strony, a grudziądzki wychowanek Damian Lotarski dopiero się rozwija. Tym razem włodarze klubu postanowili konkretnie wesprzeć najmłodszych kontraktując bardziej utytułowanego Patryka Rolnickiego. Złoty medalista DMPJ zaliczył w poprzednim sezonie udany występ na grudziądzkim owalu, kiedy to jeszcze u boku tarnowian zdobył przy Hallera 5 punktów. Oprócz tego klub nabył młodego Marcina Turowskiego, który ma za sobą duże sukcesy w klasie 250ccm i zapowiada się obiecująco w tej najwyższej klasie pojemnościowej. Oboje będę na pewno solidnym wsparciem w ekipie juniorów.
MINUSY
Brak zabezpieczenia. Tyle co można chwalić działaczy GKM-u za utrzymanie podstawowego składu, to już nie bardzo można uznać roztropnym pozostawienie drużyny bez praktycznie żadnego wsparcia na wypadek kontuzji któregoś z zawodników. Takim zabezpieczeniem zapewne stać się miał Mikkel Michelsen, zaś Duńczykowi zależało na podstawowym miejscu w składzie, czego klub nie mógł niestety jemu zagwarantować. Pozostaję jedynie Roman Lachbaum, który nie jest jeszcze na tyle doświadczonym zawodnikiem, by w nieoczekiwanym momencie móc na równym poziomie zastąpić któregoś z kolegów z drużyny. GKM w sezonie 2019 będzie musiał liczyć na spore szczęście, by żaden z żużlowców nie nabawił się poważniejszej kontuzji, bądź liczyć na nagły rozwój Romana Lachbauma, by ten mógł na solidnym poziomie reprezentować drużynę.
Brak dodatkowego ogniwa. Trzon drużyny utrzymany, formacja juniorska wzmocniona, ale nabycie jedynie Kennetha Bjerre w ekipie seniorów to jednak za mało. Duńczyk w ubiegłym sezonie reprezentował klub z Tarnowa i nie może zaliczyć ubiegłego sezonu do udanych. Jednak sezon sezonowi nie równy, a Bjerre obiecuję dać z siebie wszystko, by przywozić jak najwięcej punktów. Pytanie czy nawet jeśli, to czy to wystarczy, by zapewnić drużynie upragniony awans do fazy play-off? Z pewnością dużym hitem byłoby zakontraktowanie Martina Vaculika, który był poważnie brany pod uwagę przez grudziądzkich działaczy. Byłby zdecydowanie trzecim liderem w składzie i właśnie zawodnika takiego pokroju ewidentnie brak w drużynie Roberta Kempińskiego.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji