PROWADZĄCY PARĘ: Tai Woffinden, Maciej Janowski, Max Fricke
Wrocławianie mają dwie armaty w postaci Woffindena i Janowskiego. To jedni z najskuteczniejszych żużlowców w PGE Ekstralidze, choć też tegoroczne rozgrywki pokazały, że czasem przytrafiają się im słabsze występy. Pech chciał, że w przypadku Brytyjczyka trafiło akurat na mecze półfinałowe, w których decydowały się losy medali.
Jednak największy problem Betard Sparty Wrocław to nazwisko trzeciego prowadzącego parę. W tym sezonie na tej pozycji próbowani byli Max Fricke i Vaclav Milik. Naszym zdaniem, większy potencjał ma Australijczyk, ale musi ustabilizować formę. Jeśli tego nie zrobi, to Betard Sparta będzie mieć sporą wyrwę.
Ocena: 4
DRUGA LINIA: Vaclav Milik, Jakub Jamróg
Milik dostał drugą szansę po fatalnym sezonie i we Wrocławiu mają nadzieję, że Czech wyciągnie wnioski z popełnionych błędów. O jego potencjale najlepiej świadczy fakt, że potrafił wygrywać pojedyncze biegi. Gorzej było z regularnością, bo po świetnym wyścigu potrafił zanotować dwa słabe.
Za to Jamróg jest wzmocnieniem, jeśli popatrzymy na to, że w tym roku pod numerem dziesiątym znajdował się Damian Dróżdż. Wychowanek tarnowskiej Unii nie będzie miał łatwego zadania, bo przyjdzie mu rozpoczynać mecze z pól zewnętrznych. Gorzej od Dróżdża jednak nie pojedzie.
Ocena: 3
JUNIORZY: Maksym Drabik, Przemysław Liszka, Patryk Wojdyło
Drabik jest zdecydowanym liderem tej formacji. Jest czołowym juniorem w Polsce i bez wątpienia menadżer Dariusz Śledź chętnie będzie korzystać z jego usług. Wzorem lat ubiegłych, 20-latek będzie zastępować słabiej dysponowanych seniorów. To ogromny atut Betard Sparty, na który nie wszystkie kluby mogą sobie pozwolić.
Gorzej wygląda sytuacja, jeśli chodzi o nazwisko drugiego młodzieżowca. Liszka i Wojdyło prezentują zbliżony poziom. Przed rokiem lepiej w rozgrywki wszedł wychowanek rzeszowskiej Stali, potem do głosu doszedł Liszka. Od obu można oczekiwać co najwyżej punktów na własnym torze.
Ocena: 4
REZERWOWY: Gleb Czugunow
Prawdopodobnie najlepszy rezerwowy pod numerem 8/16 w PGE Ekstralidze. Czugunow, biorąc pod uwagę jego talent, mógłby aspirować do roli podstawowego zawodnika w wielu klubach. W Betard Sparcie nie będzie mu łatwo. Jeśli wszyscy żużlowcy wystrzelą z formą, to będzie skazany na oglądanie meczów z parku maszyn i być może pomyśli o wypożyczeniu do innego ośrodka. Jeśli ktoś złapie kontuzję albo nie trafi z dyspozycją, to menadżer Śledź może spać spokojnie. 19-latek może wtedy gasić pożary.
Ocena: 4
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"