Transfer Kościucha pokrzyżował plany beniaminka. Chcieli Musielaka i Okoniewskiego

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Zawodnicy Orła. Jakub Miśkowiak, Norbert Kościuch
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Zawodnicy Orła. Jakub Miśkowiak, Norbert Kościuch

TŻ Ostrovia pozyskała w okresie transferowym Grzegorza Walaska i Tomasza Gapińskiego. Działacze beniaminka z obu ruchów są bardzo zadowoleni, ale nie ukrywają, że początkowo mieli zupełnie inny pomysł na polskich seniorów.

- Z perspektywy czasu twierdzę, że wszystko potoczyło się dla nas bardzo dobrze. Cieszę się, że byliśmy cierpliwi. Grzegorz i Tomek gwarantują odpowiedni poziom. Nie jest powiedziane, że będą gorsi od innych polskich seniorów, których mieliśmy na tapecie. Równie dobrze mogą być nawet skuteczniejsi - mówi w rozmowie z naszym portalem Radosław Strzelczyk, prezes TŻ Ostrovii.

Działacz ostrowskiego klubu zdradził nam, że początkowo trener Mariusz Staszewski miał inny pomysł na polskich seniorów. - Sytuację na giełdzie w pierwszej lidze mocno zmieniło przejście Norberta Kościucha do Get Well Toruń. Gdyby ten zawodnik został w Łodzi, to myślę, że nasza polska formacja seniorska wyglądałaby inaczej - przyznaje Strzelczyk.

Prezes Ostrovii o konkretach mówić nie chce, ale nie jest żadną tajemnicą, że beniaminek Nice 1.LŻ mocno zabiegał o pozyskanie Tobiasza Musielaka i Rafała Okoniewskiego. Obaj ostatecznie trafili do Orła Łódź. Zwłaszcza ten pierwszy bardzo podobał się ostrowianom. Na jego sprowadzeniu zależało trenerowi Mariuszowi Staszewskiemu.

W Ostrovii są przekonani, że mogli mieć jednego z dwójki Musielak-Okoniewski, gdyby w Łodzi został Norbert Kościuch. Ten wybrał jednak ostatecznie ofertę Get Well Toruń i Orzeł musiał mocno przebudować polską formację seniorską. Ostrovia w pewnym sensie na tym straciła, ale dziś nikt nie żałuje, że sprawy potoczyły się w ten sposób. Dzięki wsparciu braci Garcarków do Ostrowa trafili przecież Grzegorz Walasek i Tomasz Gapiński. Trudno zatem mówić o porażce działaczy i trenera Staszewskiego.

ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji

Źródło artykułu: