Sam Masters z kolejnym kontraktem. Żużlowiec odczuł ulgę

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Sam Masters
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Sam Masters

Sam Masters to kolejny żużlowiec, który związał się kontraktem z Wolverhampton Wolves. Działacze z Monmore Green wiążą spore nadzieje z Australijczykiem, po tym jak uporał się on z kontuzją nogi.

W tym artykule dowiesz się o:

W ostatnich sezonach Sam Masters wyrósł na jednego z liderów Wolverhampton Wolves. Australijczyk był członkiem ekipy, która w roku 2016 sięgnęła po tytuł mistrzowski. Mimo problemów z kontuzją nogi w tegorocznych rozgrywkach, fani z Monmore Green nie wyobrażali sobie drużyny bez 27-latka.

- Odczuwam ulgę i cieszę się, że znów będę w Wolverhampton. Mam dość wysoką średnią i tak jak mówiłem pod koniec ubiegłego sezonu, mogła działać przeciwko mnie. Tak się jednak nie stało, więc jestem szczęśliwy. Zeszły sezon stał pod znakiem kontuzji nogi, której nabawiłem się zimą. Jednak udało mi się uporać z tym problemem wraz z kolejnymi występami - powiedział Masters.

Masters jest trzecim żużlowcem zakontraktowanym przez Wilki z myślą o sezonie 2019. Wcześniej z Wolverhampton związali się Kyle Howarth oraz Luke Becker.

- Cieszę się, że podpisaliśmy kontrakt z Samem. To klasowy zawodnik i jestem przekonany, że zobaczymy to na torze w kolejnym sezonie. Uśmiech nie znika z jego twarzy, a to ma dobry wpływ na zespół. W tej chwili prowadzimy też rozmowy z innymi zawodnikami i jestem pewien, że w przyszłym roku drużyna będzie notować dobre wyniki - stwierdził Chris Van Straaten, promotor klubu z Wolverhampton.

Wcześniej Masters podpisał kontrakt na starty w Polsce. Po tym jak Speed Car Motor Lublin awansował do PGE Ekstraligi, australijski żużlowiec postanowił zmienić otoczenie i wrócił do TŻ Ostrovii Ostrów Wlkp., w której startował już wcześniej. Masters nie ukrywał, że wpływ na jego decyzję miał fakt, że w ekstraligowych realiach nie mógłby liczyć na regularne występy.

ZOBACZ WIDEO: Hołowczyc o Orlenie wspierającym Kubicę: To dobrze wydane pieniądze. Znak na bolidzie to coś dużego

Komentarze (0)