Ekstraliga Żużlowa o zakazie wstępu prezesów klubów do parku maszyn w trakcie meczu dyskutowała już przed startem minionych rozgrywek. Regulacja miała się pojawić w regulaminie na sezon 2019. Ostatecznie nie zostanie wprowadzona. Spółka zarządzająca rozgrywkami tłumaczy, że są pewne wątpliwości zgłaszane przez działaczy i faktycznie potrzeba więcej czasu na ubranie tego wszystkiego w stosowne zapisy.
Zakaz wstępu dla prezesów chciano wprowadzić z racji tego, że pojawiały się głosy, iż szefowie klubów kręcą się w parku maszyn, wywierając niepotrzebną presję na zawodników i trenerów. Mówiło się, że dochodzi do wielu niepotrzebnych scen, które na dokładkę wyłapują telewizyjne kamery. Poza wszystkim takie naciski mogą się przełożyć na niebezpieczne sytuacje na torze.
Odłożenie wprowadzenie regulacji w czasie jest spowodowane tym, że prezes (względnie jakaś osoba z zarządu) jest potrzebny w parku maszyn, jako przedstawiciel klubu będącego organizatorem imprezy masowej. Prezes personalnie odpowiada za sprawny przebieg. Gdyby dajmy na to, coś złego stało się w parku maszyn, to ma prawo tam być.
PGE Ekstraliga nie chce wylewać dziecka z kąpielą i robić pewnych rzeczy na wariackich papierach. Jej władze dają więc sobie jeszcze rok na wprowadzenie takich zapisów, które z jednej strony sprawiłby, że działacze nie będą się mieszać w kompetencje trenerów i przeszkadzać żużlowcom, ale z drugiej pozwolą im wypełniać obowiązki organizatora imprezy masowej.
ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Nie wyobrażam sobie klubu bez prezesa Mrozka. On zna się na żużlu, a takich ludzi brakuje
Żeby nie zapomnieli, że chcą myśleć o innych rzeczach - na przykład o karach za szkolenia.